NHL: "Klonowe Liście" lepsze od lidera dywizji [WIDEO]
Zespół Toronto Maple Leafs pokonał lidera swojej dywizji i konferencji wschodniej w niedzielnym meczu NHL. Dwa kluczowe gole strzelił John Tavares, a najlepszy snajper ligi Auston Matthews w przedostatniej sekundzie ustanowił swój nowy strzelecki rekord kariery.
Maple Leafs przed własną publicznością pokonali prowadzących w konferencji wschodniej graczy Florida Panthers 5:2. Kapitan John Tavares w drugiej tercji strzelił 2 kluczowe gole w przewagach, które pozwoliły jego drużynie zmienić wynik z 1:2 na 3:2. Później już tylko powiększała przewagę. Bramkę i 2 asysty dla gospodarzy zanotował obrońca Morgan Rielly, Matthews raz trafił i raz asystował, na liście strzelców znalazł się też Ilja Michiejew, a trzykrotnie przy golach kolegów asystował Mitch Marner, który ma już 300 asyst w sezonach zasadniczych NHL. Wystarczyło mu do tego 411 meczów, co oznacza, że osiągnął tę granicę najszybciej w historii swojego klubu.
Matthews, zdobywając 48. bramkę w tym sezonie, ustanowił swój nowy strzelecki rekord kariery w jednych rozgrywkach i znów objął samodzielne prowadzenie w ligowej klasyfikacji strzelców. Wcześniej był na jej czele ex aequo z Leonem Draisaitlem z Edmonton Oilers. Tym razem snajper Maple Leafs na gola poczekał do samego końca, bowiem zdobył go zaledwie na sekundę przed końcową syreną, oddając strzał z własnej tercji do pustej bramki rywali, z której wycofany został wcześniej Spencer Knight. Dla Panthers strzelali Brandon Montour i Ryan Lomberg.
Zespół z Toronto dzięki zwycięstwu awansował na premiowane kwalifikacją do play-off 3. miejsce w dywizji atlantyckiej, choć i wcześniej był na pozycji dającej awans z "dziką kartą". Teraz ma 87 punktów, czyli tyle samo, ile Boston Bruins, ale wyprzedza ekipę Bruce'a Cassidy'ego, ponieważ wygrał więcej meczów w regulaminowych 60 minutach (35-33). Panthers z 94 punktami pozostają na czele tej samej dywizji i całej konferencji wschodniej.
Skrót meczu:
"Klonowe Liście" i "Pantery" są w tabeli rozdzielone przez drużynę Tampa Bay Lightning. Mistrzowie NHL wrócili na 2. miejsce w dywizji atlantyckiej dzięki wyjazdowemu zwycięstwu 4:1 nad New York Islanders. Goście co prawda po pierwszej tercji przegrywali 0:1, ale później strzelali już tylko oni. Michaił Siergaczow zdobył bramkę i zaliczył asystę, trafił też inny obrońca Victor Hedman, zwycięskiego gola strzelił Alex Killorn, a na liście strzelców pojawiło się również nazwisko Rossa Coltona. Drużyna z Tampy odniosła 2 zwycięstwa po serii 3 porażek. Islanders przerwali passę 6 zwycięstw u siebie, a na domiar złego kontuzji doznał ich bramkarz Ilja Sorokin. W dwóch pierwszych tercjach obronił 18 z 20 strzałów, ale na trzecią już nie wyjechał. Zastępujący go Siemion Warłamow wpuścił 2 gole na 14 uderzeń. Uraz Sorokina nie jest poważny, ale nie wiadomo czy będzie mógł jutro zagrać z Columbus Blue Jackets. Islanders zajmują 6. miejsce w dywizji metropolitalnej. W końcówce drugiej tercji wczorajszego meczu anulowany po "challenge'u" Lightning z powodu spalonego został gol Jean-Gabriela Pageau.
New York Rangers pokonali u siebie po dogrywce Buffalo Sabres 5:4. Decydującego o zwycięstwie gola strzelił K'Andre Miller. 2 bramki w odstępie 18 sekund zdobył Frank Vatrano, Alexis Lafrenière zanotował bramkę i asystę, a trafił też Artiemij Panarin. Zespół z Nowego Jorku najpierw prowadził 2:0, później przegrywał 2:3, wyszedł na prowadzenie 4:3, ale nie zdołał go utrzymać do końca trzeciej tercji i o wyniku musiała decydować dogrywka. Był to już 5. z rzędu mecz Sabres trwający dłużej niż 60 minut. Pierwsze 3 z tych spotkań "Szable" wygrały, a ostatnie 2 przegrały. Rangers są na 3. miejscu w dywizji metropolitalnej. Ich wczorajsi rywale zajmują 6. pozycję w atlantyckiej i w najbliższych dniach zapewne oficjalnie odpadną z rywalizacji o awans do play-off, zostając tym samym pierwszym klubem w historii NHL, który nie awansował do rozgrywek postsezonowych 11 razy z rzędu.
Prawdziwy pogrom zobaczyli kibice w Pittsburghu, gdzie miejscowi Penguins rozbili Detroit Red Wings aż 11:2. To największa liczba goli strzelona przez jeden zespół w meczu NHL od 11 stycznia 2003 roku, gdy Washington Capitals wygrali 12:2 z Florida Panthers. Świetny powrót do gry po chorobie zaliczył Jewgienij Małkin, który popisał się 13. w NHL, ale pierwszym od ponad 4 lat hat trickiem i dołożył asystę. Rosjanin błysnął m.in. fantastycznym golem na 6:0 po slalomie między rywalami. Po bramce i 2 asysty na swoje punktowe konta dorzucili: Teodors Bļugers, kapitan Sidney Crosby, Rickard Rakell i Bryan Rust. Po golu i asyście uzyskali Jeff Carter i Danton Heinen, trafiali też Brian Boyle i Kasperi Kapanen, a 3 razy asystował Kris Letang. Gospodarze wykorzystali 3 z 6 gier w przewagach. Tylko dwóch graczy z pola Penguins nie punktowało. Jeden z nich, Brian Dumoulin, zaliczył jednak najlepszy w zespole wynik +5 w statystyce +/-. Co ciekawe, obie drużyny oddały tyle samo celnych strzałów (35-35). Zdecydowanie nie był to jednak dzień bramkarzy Red Wings. Alex Nedeljkovic zjechał z tafli w drugiej tercji po wpuszczeniu 4 goli, ale w trzeciej odsłonie musiał wrócić między słupki, bo zastępujący go Calvin Pickard doznał kontuzji. Nedeljkovic wpuścił łącznie 7 z 22, a Pickard 4 z 13 strzałów. Penguins zajmują 2. miejsce w dywizji metropolitalnej. Red Wings przegrali 3 mecze z rzędu i są na 5. pozycji w dywizji atlantyckiej.
Fantastyczny gol Jewgienija Małkina:
Nashville Predators pokonali u siebie Philadelphia Flyers 5:4, choć po pierwszej tercji przegrywali 0:2. Tanner Jeannot został bohaterem wieczoru, bo strzelił zwycięskiego gola w przedostatniej minucie, zaliczył 2 asysty i stoczył bójkę z Haydenem Hodgsonem, co dało mu "hat trick Gordie'ego Howe'a". Tegoroczny debiutant wrócił do gry po jednomeczowej nieobecności z powodów rodzinnych. W piątek jego żona urodziła dziecko. 2 gole strzelił Rosjanin Jakow Trienin, a trafiali też Filip Forsberg i Luke Kunin. Ten ostatni, podobnie jak Jeannot, stoczył wczoraj pojedynek na pięści. Jego rywalem był Patrick Brown. Kapitan "Drapieżników" Roman Josi asystował dwukrotnie i wydłużył do 13 swoją serię meczów ze zdobytym punktem. To najdłuższa aktualnie punktowa passa w NHL. Predators zajmują 3. miejsce w dywizji centralnej. Flyers są przedostatni w metropolitalnej.
Bójka Tannera Jeannota z Haydenem Hodgsonem:
Nawet lider NHL nie zdołał zatrzymać rozpędzonej drużyny Minnesota Wild. "Dzicy" w meczu na szczycie dywizji centralnej pokonali Colorado Avalanche 3:2 po dogrywce, odnosząc już 6. zwycięstwo z rzędu. To aktualnie najdłuższa zwycięska passa w NHL. O wygranej drużyny z St. Paul przesądził Kevin Fiala, bramkę i asystę zanotował Ryan Hartman, trafił też Kiriłł Kaprizow, a Mats Zuccarello Aasen asystował przy wszystkich 3 golach. Wynik 3:2 po dogrywce staje się specjalnością podopiecznych Deana Evasona, ponieważ w takich rozmiarach wygrali już 3. mecz z rzędu. W trzeciej tercji po ostrym ataku na Mikko Rantanena Matt Dumba musiał stanąć do walki na pięści z gwiazdą Avalanche Nathanem MacKinnonem. Oba rywalizujące ostatniej nocy w Xcel Energy Center zespoły znajdują się na dwóch pierwszych miejscach w dywizji centralnej, ale prowadzący "Avs" mają aż 14 punktów przewagi nad Wild. Ich 98 punktów to także najlepszy wynik w całej lidze.
Bójka Matta Dumby z Nathanem MacKinnonem:
Również dogrywka rozstrzygnęła mecz w Winnipeg, gdzie miejscowi Jets zrobili kolejny krok w stronę miejsca dającego prawo gry w fazie play-off. Drużyna Dave'a Lowry'ego pokonała Arizona Coyotes 2:1, a oba gole strzelił dla niej Mark Scheifele. Tego drugiego zdobył na niespełna 10 sekund przed upływem 5 minut przewidzianych na dogrywkę. Z kolei przy pierwszym trafieniu miał sporo szczęścia, bo krążek uderzył w niego, gdy bramkarz rywali Karel Vejmelka próbował wybić gumę po podaniu Paula Stastny'ego. Do bramki Coyotes trafił też syn trenera Jets Adam Lowry, ale rywale zgłosili "challenge", a powtórka pokazała, że krążek wcześniej opuścił pole gry, odbijając się od ochronnej siatki nad pleksą. Bramkarz "Odrzutowców" Connor Hellebuyck obronił 28 z 29 strzałów. Vejmelka interweniował skutecznie 38 razy i mimo porażki został wybrany pierwszą gwiazdą spotkania. Drużyna z Winnipeg zajmuje 6. miejsce w dywizji centralnej i 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. Od pozycji premiowanej awansem do play-off dzielą ją już tylko 2 punkty. Coyotes przegrali 5. mecz z rzędu i z 45 punktami są ostatni nie tylko w dywizji centralnej, ale także w całej lidze.
Szczęśliwy gol Marka Scheifele'ego:
New Jersey Devils po rzutach karnych pokonali u siebie Montréal Canadiens 3:2. W 7. rundzie karnych zwycięstwo dał "Diabłom" Białorusin Jahor Szranhowicz. Jack Hughes strzelił 2 gole z gry i także wykorzystał karnego, a w decydującej rozgrywce trafili dla Devils również Jesper Bratt i Dougie Hamilton. Serię karnych gospodarze wygrali 4:3. Do 38. minuty prowadzili w meczu 2:0, a gola wyrównującego stracili na 42 sekundy przed końcem trzeciej tercji. W dogrywce gracz Canadiens Mike Hoffman był przekonany, że rozstrzygnął mecz, ale analiza wideo pokazała, że po jego strzale krążek odbił się od obu słupków i wyszedł w pole. Canadiens są na razie jedynym zespołem, który stracił już nawet matematyczne szanse na awans do fazy play-off. Devils mogli tej nocy stać się drugim, gdyby nie zdobyli punktu, ale jeszcze przedłużyli swoje szanse, choć ich oficjalne wyeliminowanie jest tylko kwestią czasu. W dywizji metropolitalnej zajmują ostatnie miejsce z dorobkiem 53 punktów.
Nieuznany gol w dogrywce - krążek odbity od dwóch słupków:
Komentarze