NHL: Ciekawostki 4.meczu finałowego (WIDEO)
Jewgienij Kuzniecow dołączył do grona graczy z rekordową ilością asyst zdobytych w jednym meczu finału NHL, a John Carlson został najlepszym w historii Capitals snajperem w fazie play-off wśród obrońców.
Już tylko jedna wygrana dzieli zespół Washington Capitals od zdobycia pierwszego w dziejach klubu Pucharu Stanleya. Dzisiejsze zwycięstwo w dużej mierze zapewnił im tercet, który wspólnie zdobył aż 10 „oczek” (1G + 9A): Jewgienij Kuzniecow (4A), T.J.Oshie (1G + 2A) i Nicklas Bäckström (3A). Był to już 4.mecz w bieżącej edycji play-off, w którym „Stołeczni” zdobyli co najmniej 6 goli. Waszyngtończycy ze statystycznego punktu widzenia mogą być już niemal pewni swojego końcowego sukcesu, bowiem na 33 przypadki, że w finałowej rywalizacji do 4 zwycięstw (od 1939 roku) był rezultat 3-1, tylko raz zdarzyło się, żeby Puchar Stanleya trafił w ręce drużyny przegrywającej po 4 pojedynkach, co daje 97% szans powodzenia. Tymi jedynymi, którzy zdołali odwrócić obowiązujący trend byli hokeiści Toronto Maple Leafs, którzy w 1942 roku przegrywali już 0-3 z Detroit Red Wings, by ostatecznie wygrać serię 4-3.
Hokeiści Washington Capitals dziękują sobie nawzajem za kolejny krok do zdobycia pierwszego
w historii klubu Pucharu Stanleya.
Kuzniecow dzięki swoim 4 asystom okazał się najskuteczniejszym graczem spotkania i wyrównał ligowy rekord kluczowych podań w jednym meczu finałowym. Jeszcze 11 innych hokeistów dzierży taki sam wynik w swoich rękach, a ostatnim, który tego dokonał był Joe Sakic z Colorado Avalanche w 2.meczu finału w 1996 wygranym 8:1 z Florida Panthers. Te 4 asysty to również wyrównanie najlepszego osiągnięcia klubowego w historii występów Capitals w rozgrywkach postsezonowych. Wcześniej dokonali tego Scott Stevens w finale dywizji Patricka w 1988 (7:2 z New Jersey Devils, mecz nr 6) i Andriej Nikoliszyn w finale konferencji wschodniej w 1998 roku (4:3 po dogrywce z Buffalo Sabres, mecz nr 3).
Kuzniecow umocnił swoje prowadzenie w klasyfikacji najskuteczniejszych bieżących rozgrywek postsezonowych, w których zdobył już 31 „oczek” (12G + 19A) w 23 meczach. Tym samym został 5.graczem od 1997 roku, który w jednym sezonie play-off zdobył co najmniej 30 punktów. Pozostali to: Jewgienij Małkin (36 pkt. / 24 mecze, 2009), Sidney Crosby (31 pkt. / 24, 2009), Daniel Briere (30 pkt. / 23, 2010) i Logan Couture (30 pkt. / 24, 2016). Warto wspomnieć, że jedynymi zawodnikami, którym udało się zdobyć w jednym sezonie play-offów więcej niż 36 punktów byli: Wayne Gretzky (czterokrotnie), Mario Lemieux i Paul Coffey.
Pochodzący z Czelabińska 26-latek ma szansę zostać trzecim Rosjaninem, który wygra klasyfikację najskuteczniejszych fazy play-off, licząc od rozgrywek 1943/44. Do tej pory udało się to Siergiejowi Fiedorowowi, grającemu dla Detroit Red Wings w 1995 oraz Małkinowi w barwach Pittsburgh Penguins w 2009 i 2017.
Jewgienij Kuzniecow dołączył do grona ligowych rekordzistów ilości asyst zdobytych w jednym meczu finału NHL.
Tuż za Kuzniecowem w klasyfikacji najskuteczniejszych bieżącej edycji rozgrywek postsezonowych jest jego rodak Aleksandr Owieczkin, który zgromadził 26 punktów (14G + 12A). Dzięki dzisiejszym 3-punktowym zdobyczom Oshie i Bäckström zostali kolejnymi - po swoich rosyjskich kolegach - zawodnikami, którzy w tej edycji play-off zdobyli dla Capitals co najmniej 20 punktów. Oshie ma już 21 „oczek” (8G + 13A), a Bäckström 22 (5G + 17A). Oprócz „Stołecznych” jeszcze 16 innych drużyn w historii miało w jednych rozgrywkach postsezonowych w swoim składzie co najmniej 4 graczy, którzy przekroczyli 20 punktów w danym sezonie play-off, w tym Pittsburgh Penguins w ubiegłym roku (zdobyli wtedy Puchar Stanleya) i San Jose Sharks w 2016 (byli wtedy w finale ligi).
Do magicznej liczby 20 punktów w tych play-offach zbliżają się kolejni przedstawiciele Washington Capitals. Johnowi Carlsonowi brakuje już tylko jednego „oczka” (5G + 14A), a Larsowi Ellerowi trzech (6G + 11A). Tylko dwóm ekipom w historii udało się mieć w składzie aż 6 graczy, którzy osiągnęli taki pułap punktowy w czasie jednej kampanii play-off. Stało się tak w przypadku New York Islanders, kiedy zdobywali swój czwarty z rzędu Puchar Stanleya w 1983 roku i Edmonton Oilers w 1985, gdy wygrali drugi raz ligę z czterech takich triumfów w ciągu 5 lat.
Carlson strzelając gola w 2.tercji uzyskał swój 54 punkt (18G + 36A) w dotychczasowej karierze postsezonowej, w której wystąpił już 99 razy. Wszystkie 54 „oczka” zdobył dla Washington Capitals i wyrównał klubowy rekord skuteczności wśród obrońców, należący do dzisiaj wyłącznie do Calle Johanssona (12G + 42A w 95 grach). Carlson jest także najlepszym strzelcem (18) wśród obrońców Capitals w rozgrywkach play-off i trzecim defensorem w ilości asyst (36), za Stevensem (44) i Johanssonem (42).
John Carlson to najlepszy strzelec wśród obrońców w historii startów Washington Capitals w fazie play-off.
Zwycięskiego gola zaliczył w dzisiejszym meczu napastnik Devante Smith-Pelly. Było to 6.trafienie Kanadyjczyka w tych play-offach, w których zaliczył jeszcze asystę, a zarazem drugi gol zwycięski. Pierwszego zdobył w meczu numer 6 w 1.rundzie przeciwko Columbus Blue Jackets. 25-latek prezentuje wysoką formę w fazie postsezonowej, bowiem w 75 grach rozgrywek zasadniczych strzelił tylko jednego gola więcej niż w 23 meczach obecnej fazy.
Devante Smith-Pelly zdobył już 6 bramek w bieżących play-offach, a w całym sezonie zasadniczym
udało mu się trafić tylko 7 razy.
Ostatniego, szóstego gola w meczu dla Capitals zdobył Brett Connolly, a było to trafienie szczególnej wagi dla małej Keelan Moxley, która została obdarowana przez napastnika "Stołecznych" krążkiem przed 2.meczem 1.rundy play-off przeciwko Columbus Blue Jackets. Connolly przerzucił przez pleksi "gumę" specjalnie dla niej, po tym jak wcześniej rzucone krążki zgarnęli wyżsi od 6-latki chłopcy. Działacze Capitals zorganizowali dla niej i jej rodziców spotkanie z Connollym przed dzisiejszym meczem, a także podarowali im bilety na ten pojedynek. No i kiedy jej idol strzelił gola, to radość dziewczynki była niesamowita, co uwieczniły wszystkie kamery telewizyjne. Dla takich chwil warto grać i ciężko trenować.
Radość małej fanki po golu Bretta Connolly'ego.
Kluczem do wygranej w dzisiejszym meczu okazało się skuteczne rozgrywanie przewag. Waszyngtończycy wykorzystali 3 z 5 okazji, które w tym spotkaniu mieli, co pozwoliło im poprawić swój poziom skuteczności do 29,6%. Capitals w bieżących play-offach wykorzystali 21 przewag z 71 jakie mieli. Z zespołów, które miały w danych rozgrywkach postsezonowych co najmniej 60 okazji do gry z przewagą liczebną nad rywalem, tylko dwie były bardziej skuteczne od Capitals, od czasu gdy zaczęto oficjalnie prowadzić takie statystyki, czyli począwszy od sezonu 1977/78. New York Islanders osiągnęli pułap 37,8% w 1981 (31 wykorzystanych przewag na 82 okazje), a Toronto Maple Leafs zaliczyli 29,7% w 1994 (22 wykorzystane przewagi na 74 przypadki).
Capitals zagrali dzisiaj świetną 1.tercję, strzelając w niej 3 bramki, co zdarzyło im się po raz siedemnasty w 274 meczach play-off. Ostatnio dokonali tego w zeszłym roku w meczu numer 4 w 1.rundzie z Toronto Maple Leafs.
Dla Golden Knights była to już 3.porażka z rzędu, co zdarzyło się po raz czwarty w ich krótkiej historii w NHL, która liczy 101 meczów. Natomiast jeśli przegraliby w kolejnym spotkaniu to równałoby się to z ustanowieniem niechlubnego rekordu klubowego, bowiem jak do tej pory nie zdarzyło im się jeszcze zaliczyć czterech porażek pod rząd.
Mecz numer 3 rozgrywany w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu transmitowany był przez trzy północnoamerykańskie stacje, gromadząc przed odbiornikami średnio 6 801 000 widzów, co jest wynikiem lepszym aż o 9% w stosunku do ubiegłorocznego. Natomiast średnia ilość telewidzów trzech pierwszych meczów finałowych wyniosła 7 459 000, co również jest rezultatem dokładnie o 9% lepszym niż w zeszłym roku.
Nie tylko przed telewizorami gromadzą się niezliczone rzesze fanów. To obrazek z waszyngtońskich
ulic, na które wyległo prawdziwe "morze" kibiców po wygranej w meczu numer 4.
Piąty mecz wielkiego finału odbędzie się w nocy z czwartku na piątek w Las Vegas. Transmisja na żywo od godziny 2:05 w TVP Sport. Już 5 minut po północy będzie można obejrzeć obszerne fragmenty meczu numer 4, a o 1:15 rozpocznie się przedmeczowe studio.
Komentarze