NASZYM ZDANIEM. Pięć fundamentów wylanych pod awans do Elity!
Spełniły się nasze marzenia! Reprezentacja Polski rozegrała znakomity turniej w Nottingham i awansowała do najlepszej szesnastki globu. Postanowiliśmy przeanalizować te elementy, które miały ogromny wpływ na ten sukces.
Solidne przygotowania!
– Tegoroczny terminarz spotkań kadry był wyjątkowo obfity! Proces selekcji zawodników rozpoczął się już w listopadzie i grudniu, bo to właśnie wtedy rozgrywaliśmy Baltic Challenge Cup i “Turniej Trzech Narodów” w Marsylii. W obu nasz zespół zaprezentował się z dobrej strony i były to pierwsze oznaki tego, że w Nottingham - nawet jako beniaminek Dywizji IA - możemy powalczyć o awans.
Okazało się, że słowa Róberta Kalábera i zawodników o ciężkiej pracy wykonywanej na zgrupowaniach nie były tylko pustymi frazesami. Progres w grze naszych hokeistów był widoczny. Zresztą świetnie było to widać w starciach z rywalami z elity.
W tym miejscu należą się ogromne słowa uznania sztabowi szkoleniowemu i szefostwu Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, że udało im się zakontraktować wymagających sparingpartnerów. W Rydze zmierzyliśmy się dwukrotnie z Łotwą, w Mariborze dwa razy zagraliśmy ze Słowenią, a w Tychach i Bytomiu skrzyżowaliśmy kije z Węgrami. Z sześciu spotkań wygraliśmy aż cztery. Łotyszów i Słoweńców pokonaliśmy raz, a “Madziarów” ograliśmy dwukrotnie. Doświadczenie zebrane w tych starciach naprawdę zaprocentowało, a dla wielu zawodników okazało się też solidnym zastrzykiem pewności siebie.
Właściwa selekcja
– Tuż po ogłoszeniu kadry na wyjazd do Nottingham wśród kibiców rozgorzała dyskusja na temat braku w kadrze Arona Chmielewskiego i Filipa Komorskiego. Wielu kibiców przekonywało, że ci dwaj gracze daliby więcej zespołowi niż choćby występujący w czwartej formacji Mateusz Michalski, Filip Starzynski i Radosław Galant.
Owszem były to dwie niepopularne decyzje, bo selekcjoner zrezygnował z usług skrzydłowego HC Oceláři Trzyniec oraz czołowego środkowego PHL. Ale Kaláber wziął je na klatę i wyjaśnił na naszych łamach, dlaczego tak postąpił.
– Zacznę od Filipa. Na jego pozycji mamy spory komfort. Jest Grzegorz Pasiut, Krystian Dziubiński, Kamil Wałęga i Filip Starzyński. Ten ostatni bardzo dobrze radzi sobie, podczas gier w osłabieniach. Na skrzydle w trzech czołowych formacjach mamy bardziej kompletnych zawodników niż Komorski, zwłaszcza jeśli chodzi o jazdę na łyżwach i dynamikę. Jest mi żal, bo "Komor" cały czas się bardzo starał. Znów decydowały małe rzeczy i musieliśmy podjąć taką decyzję. Czas pokaże, czy była ona dobra – tak brak nominacji dla Komorskiego argumentował selekcjoner “Orłów”.
W przypadku Arona Chmielewskiego decydująca okazała się “kwestia czasowa”. W momencie ogłaszania powołań zespół doświadczonego skrzydłowego wciąż walczył o tytuł mistrzowski. Decydujący mecz miał odbyć się w piątek, czyli dzień przed rozpoczęciem turnieju w Nottingham.
– Aron dalej gra w finale ligi, a my też nie chcieliśmy dłużej czekać. Wspólnie ze sztabem zdecydowaliśmy, że do wtorku podamy skład na turniej. Chcieliśmy, aby zawodnicy, którzy trenowali z nami od czterech tygodni mieli komfort psychiczny i myśleli wyłącznie o turnieju, który zaczynamy już w sobotę. Aby nikt z nich nie myślał już o tym, że może wypaść – wyjaśniał Kaláber.
Okazało się, że 53-letni Słowak dokonał odpowiedniej selekcji. Pierwsze trzy formacje potrafiły zdobywać gole, a czwarty atak znakomicie wywiązał się ze swojej defensywnej roli. Maksymalnie uprzykrzał grę rywalom, a nawet zdobył gola w wygranym 4:2 starciu z Włochami. Każdy z powołanych zawodników dostał swoje zadania do wykonania i dobrze je wypełnił. To była dobrze uzupełniająca się drużyna, patrząca w jednym kierunku. O tym piszemy też poniżej.
Liderzy nie zawiedli
– W tym krótkim śródtytule zawarte jest w zasadzie wszystko. Na wysokości zadania stanął John Murray, choć pewnie znajdą się i tacy, którzy wskażą jego słabszą dyspozycję w meczu z Wielką Brytanią. Ale “Jasiek Murarz” błyskawicznie wyciągnął wnioski i zrehabilitował się, bo w spotkaniach z Włochami i Koreą spisał się bez zarzutu. Turniej zakończył z dwoma czystymi kontami i skutecznością interwencji oscylującą w granicach 93,1 procent!
Swoje w linii obronnej zrobił też Marcin Kolusz, który był ważnym elementem formacji specjalnych, a w ataku rej wiedli Grzegorz Pasiut, Patryk Wronka i Bartosz Fraszko. Instynktem killera błysnął Krystian Dziubiński (najlepiej punktujący i najlepszy strzelec całego turnieju), a nie sposób policzyć, ile strzałów własnym ciałem zablokował Patryk Wajda.
Młodzi w natarciu
– Alan Łyszczarczyk (rocznik 1998), Bartłomiej Jeziorski (1998), Dominik Paś (1999), Paweł Zygmunt (1999) i Kamil Wałęga (2000) - każdy z nich pokazał, że już teraz jest ważnym elementem kadry. Potrafią przytrzymać krążek, kreować akcje i zdobywać ważne gole. Co najważniejsze - wciąż chcą się rozwijać.
Cieszymy się, że Kamil Wałęga w przyszłym sezonie będzie zawodnikiem HC Oceláři Trzyniec, a w HC Vervie Litvínov dłużej będzie występował Paweł Zygmunt. Pozostałym życzymy możliwości wyjazdu do silniejszej ligi. Będzie to z korzyścią dla nich samych, ale również dla naszej kadry.
Ach te przewagi!
“Pokaż mi, jakie są twoje przewagi, a ja ci powiem, jaki masz zespół” - to powiedzenie specjalnie zaadaptowaliśmy na potrzeby tego tekstu. W jakim celu? Otóż idealnie pokazuje, że aspekt przewag jest niezwykle istotny. To nie tylko puste frazesy. Tym elementem można odwrócić losy spotkania czy nawet dobić rywali.
Biało-czerwoni w ciągu całego turnieju zdobyli w “power playach” 11 bramek. Potrzebowali do tego zaledwie 17 okresów. Skuteczność na poziomie 64,7 procent to nie jest wynik solidny czy dobry. To wynik znakomity.
Tym bardziej, że w zeszłym roku w Tychach, podczas Mistrzostw Świata Dywizji IB, wykorzystaliśmy tylko jeden z piętnastu takich okresów (skuteczność 6,7 %)!
Komentarze
Lista komentarzy
emeryt
Redakcjo brakuje w tych wyliczeniach Pana Trenera Kalabera wraz z całym sztabem,Im wartałoby poświęcić osobny art.
J_Ruutu
Pięć fundamentów pod jeden budynek?
Autora poniosło w stronę grafomanii.
Pięć filarów - to jeszcze jakoś brzmi.
Patrick Albert Dole
Dlaczego nie grał Krzysztof Macias?
vogel100
Dobrze, elita bez Rosji? Ale z Polszą. Niezłe jaja.