MŚ Elity 2019: Jedna dobra tercja nie wystarczyła Łotyszom. Kakko dalej zadziwia (WIDEO)
Czesi wygrali trzeci mecz na słowackich mistrzostwach. Sukces rodził się w bólach, bowiem Łotysze prowadzili po pierwszej tercji 2:0. Ostatecznie nasi południowi sąsiedzi triumfowali 6:3. Finowie pokonali 3:1 Danię, a fenomenalne umiejętności znów pokazał 18-letni Kappo Kakko.
Grupa A (Koszyce)
Już dawno wszyscy zapomnieli, że Finlandia przed turniejem skazywana była na niepowodzenie, a skład przywieziony przez Jukkę Jalonena uważany był za przeciętny. Utytułowany 56-letni szkoleniowiec wychodzi jak na razie obronną ręką ze wszystkich postawionych mu przed imprezą zarzutów. O tym, że słowacki klimat służy mu, świadczy sukces jaki odniósł ze swoimi rodakami na tej ziemi w 2011 roku, gdy jako głównodowodzący fińskiej kadry wywalczył z reprezentacją złote medale mistrzostw świata. Powoli jego zespół wchodzi do grona faworytów również w tym roku.
Po pierwszej bezbramkowej tercji jako pierwsi prowadzenie objęli Duńczycy. Z czasem okazało się, że to jedyne ich trafienie, po którym pokonali Kevina Lankinena. Dużo pecha przy golu Mortena Madsena miał Niko Mikkola. Najpierw napastnik szwedzkiego Timrå IK oddając strzał wycelował prosto w niego, po czym przy dobitce Fin ofiarnie rzucił się przed bramkę, ale te interwencje okazały się ostatecznie bezskuteczne, bo Madsen za trzecią próbą znalazł drogę do siatki.
To co zrobił Kaapo Kakko w 22. minucie podczas gry jego zespołu w przewadze, długo krążyć będzie „w internetach” jako pokaz niesamowitych umiejętności nastolatka z Turku. Tego nawet nie ma co opisywać, to po prostu trzeba zobaczyć.
Aż nie chce się wierzyć, że chłopak ma dopiero 18 lat. Nawet nie chodzi już o poziom umiejętności tego zawodnika, ale o jego odwagę i branie na siebie odpowiedzialności w kluczowych momentach.
W trzeciej tercji wymianę podań rozegrał z nim Harri Pesonen, po czym oczywiście Kakko zdecydował się uderzenie z okolic linii niebieskiej. 30-letni napastnik szwajcarskiego SC Langnau Tigers w tym czasie zdążył się przemieścić bliżej bramki i delikatnie musnął jeszcze wystrzelony krążek przez zawodnika rozstawionego w drafcie NHL z numerem 1 wśród hokeistów nie grających w Ameryce Północnej. Jego dorobek zamknął się zatem golem i asystą, co oznacza, że po 4 meczach ma na koncie 6 trafień i jedno kluczowe podanie. Młodzian wraz z Jewgienijem Dadonowem przewodzi klasyfikacji snajperskiej.
Zwycięski gol należał do Sakariego Manninena, który najlepiej zachował się w tumulcie do jakiego doszło przed bramką Sebastiana Dahma. Kluczowe dla losów tej akcji było uderzenie Mikko Lehtonena, po którym do tej kotłowaniny doszło. Rozpoczynający niedługo karierę w KHL obrońca zaliczył w meczu z Duńczykami dwie asysty i został wybrany najlepszym graczem Finów.
Finlandia – Dania 3:1 (0:0, 2:1, 1:0)
0:1 – Morten Madsen – Nicklas Jensen, Markus Lauridsen (21:49, 5/4)
1:1 – Kaapo Kakko – Mikko Lehtonen (25:49)
2:1 – Sakari Manninen – Toni Rajala, Mikko Lehtonen (34:19)
3:1 – Harri Pesonen - Kaapo Kakko (51:07)
Strzały: 37-26
Kary: 10-6
Widzowie: 4812
Tabela
Miejsce |
Drużyna |
Mecze |
Punkty |
1. |
Niemcy |
4 |
12 |
2. |
Finlandia |
4 |
10 |
3. |
Kanada |
4 |
9 |
4. |
USA |
4 |
8 |
5. |
Dania |
4 |
5 |
6. |
Słowacja |
4 |
3 |
7. |
Francja |
4 |
1 |
8. |
Wielka Brytania |
4 |
0 |
Grupa B (Bratysława)
Pierwsza tercja zwiastowała bardzo ciężki mecz dla Czechów z prawdopodobnie nieciekawym zakończeniem. Łotysze zaskoczyli podopiecznych Miloša Říhy i do perfekcji wykorzystali sytuację z 6. minuty. Na ławkę kar w odstępie 35 sekund powędrowali Tomáš Zohorna i Michal Moravčík. Podczas gry pięciu na trzech wynik otworzył Miks Indrasis. Był to jubileuszowy, dwusetny gol na słowackich mistrzostwach.
Najpiękniejsze zagranie meczu należało do Laurisa Darzinsa, który podczas kolejnej przewagi zdecydował się na szaleńczy rajd zakończony pokonaniem Patrika Bartošáka. Prawdziwy majstersztyk w wykonaniu kapitana Łotyszy.
Podopieczni Boba Hartleya otrzymali w tym spotkaniu dwie kary meczu. Na początku drugiej tercji za atak na głowę przeciwnika do szatni odesłany został Maris Bicevskis, a w końcówce spotkania to samo spotkało Rudolfsa Balcersa, mającego na koncie asystę przy golu na 2:0.
Tak jak premierowa odsłona meczu należała do Łotyszy, tak środkowa jej cześć była absolutnym popisem Czechów. W ciągu 13 minut zdołali strzelić 4 bramki, które przesądziły o ich wygranej. Co ciekawe, Łotwa nigdy nie pokonała na turnieju mistrzostw świata naszych południowych sąsiadów, a najlepszym rezultatem był remis 1:1 w 2006 roku.
Po odesłaniu do szatni Bicevskisa, Czesi zyskali 5 minut gry z jednym zawodnikiem więcej. Trwało prawdziwe oblężenie bramki Elvisa Merzlikinsa, który już w pierwszej tercji wykazał się najwyższym kunsztem.
Nowy golkiper Columbus Blue Jackets w czasie przewagi Czechów miał dużo szczęścia, gdyż po strzale Michala Řepíka krążek przeleciał między jego parkanami, a następnie jakoś instynktownie i nieco przypadkowo odbił go za sobą łyżwą. Czesi rozpoczęli świętowanie, będąc przekonanymi, że „guma” przekroczyła linię bramkową. Tak się jednak nie stało.
Nie udało się jednak Łotyszom przetrwać tego pięciominutowego osłabienia. Kontaktowego gola zdobył Filip Hronek, który zaliczył asystę przy trafieniu, po którym jego zespół wyszedł na prowadzenie.
Zanim doszło do gola Jakuba Voráčka, to wyrównującą bramkę zdobył Jan Kovář. Drugą tercję Czesi zakończyli znakomitym wynikiem 4:0. Ostatnim trafieniem w tej części meczu popisał się Jakub Vrána, który wyłuskał krążek spomiędzy nóg Ralfsa Freibergsa i zaskoczył Merzlikinsa.
Swojego pierwszego gola na tych mistrzostwach strzelił Dominik Simon, a później zaliczył jeszcze asystę przy drugiej tego dnia bramce Voráčka zdobytej w momencie, gdy miejsce pomiędzy słupkami rywala było już puste. Te dwie sytuacje rozdzieliła akcja podczas, której Balcers wraz z Gintsem Meiją dobrze zasłonili Bartošákowi widoczność, a skorzystał na tym po raz drugi tego dnia Darzins.
Przy wszystkich trzech golach Łotyszy asysty zaliczał Oskars Cibulkis. Po trafieniu Darzinsa zrobiło się 5:3, a chwilę wcześniej Rihards Bukarts trafił krążkiem w słupek. Gdyby nie zabrakło mu odrobiny precyzji, to ostatnie minuty mogły być jeszcze bardziej emocjonujące.
Czechy – Łotwa 6:3 (0:2, 4:0, 2:1)
0:1 – Miks Indrasis – Lauris Darzins, Oskars Cibulskis (6:04, 5/3)
0:2 – Lauris Darzins – Rudolfs Balcers, Oskars Cibulskis (13:08, 5/4)
1:2 – Filip Hronek - Jakub Voráček (25:41)
2:2 – Jan Kovář - Ondřej Palát, Petr Zámorský (31:01)
3:2 – Jakub Voráček – Dominik Simon, Filip Hronek (37:38)
4:2 – Jakub Vrána - Radek Faksa, Radko Gudas (38:40)
5:2 – Dominik Simon - Jakub Voráček, Michael Frolik (45:44)
5:3 – Lauris Darzins – Oskars Cibulskis (55:28, 6/4)
6:3 – Jakub Voráček – Filip Hronek, Dominik Simon (58:28, pusta bramka)
Strzały: 39-24
Kary: 14-54
Widzowie: 9084
Tabela
Miejsce |
Drużyna |
Mecze |
Punkty |
1. |
Rosja |
4 |
12 |
2. |
Szwajcaria |
4 |
12 |
3. |
Czechy |
4 |
9 |
4. |
Szwecja |
4 |
9 |
5. |
Łotwa |
4 |
6 |
6. |
Norwegia |
4 |
0 |
7. |
Austria |
4 |
0 |
8. |
Włochy |
4 |
0 |
Komentarze