MŚ elity 2019: Dania lepsza po karnych, Szwajcaria rozbiła Włochów (WIDEO)
Nawet gol stracony po strzale z połowy tafli nie przeszkodził reprezentacji Danii w odniesieniu zwycięstwa w jej pierwszym meczu na rozgrywanych na Słowacji Mistrzostwach Świata. Z kolei Szwajcarzy przywitali się z turniejem gromiąc włoskiego beniaminka.
Grupa A (Koszyce)
Pierwszym ważnym wydarzeniem rozgrywanego w Koszycach meczu grupy A pomiędzy Danią a Francją była... awaria pleksiglasowej osłony. Wyleciała ona ze swojego miejsca po twardym ataku ciałem Sachy Treille. Francuz, który w październiku ubiegłego roku w meczu czeskiej Tipsport extraligi pomiędzy Dynamem Pardubice a Oceláři Trzyniec bardzo ostro potraktował Arona Chmielewskiego, tym razem przybił do bandy Markusa Lauridsena, co spowodowało przerwę techniczną w meczu.
Lepiej zareagowali na nią "Les Bleus", którzy szybko po powrocie do gry otrzymali grę w przewadze i zamienili ją na gola. Krążek pod bramkę wstrzelił Valentin Claireaux, a w podbramkowym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Charles Bertrand, który na swoich piątych Mistrzostwach Świata wreszcie po raz pierwszy trafił do siatki. Wydawało się, że w końcówce pierwszej odsłony Francuzi będą mieli okazję do podwyższenia wyniku, gdy na ławce kar wylądował Nicklas Jensen. Przy próbie założenia "zamka" jednak stracili krążek, a Kévin Hecquefeuille nie zdążył za Jesperem Jensenem i sfaulował go, wyrównując siły.
W grze 4 na 4 w polu lepsi okazali się Duńczycy, choć Francuzi słabo im przeszkadzali. Frederik Strom zdołał spokojnie wyjechać zza bramki i dwukrotnie oddać strzały zatrzymane parkanem przez Floriana Hardy'ego, ale gdy Claireaux próbował wepchnąć krążek pod nogę swojego bramkarza, to ten przekroczył linię bramkową i był remis. Do tego za chwilę Dania grała z przewagą i tuż przed końcem pierwszej odsłony zamieniła ją na gola po strzale Lauridsena z dystansu. Obie bramki odwracające wynik dzieliło zaledwie 50 sekund gry.
Ale to, co zyskali w końcówce pierwszej tercji, Duńczycy szybko stracili w drugiej. I to w kuriozalnych okolicznościach. W 25. minucie Olivier Dame-Malka oddał strzał niemal dokładnie z linii środkowej, a duński bramkarz Sebastian Dahm wpuścił krążek do bramki między parkanami i zrobiło się 2:2. To nie pierwszy taki gol Dame-Malki na arenie międzynarodowej. W sierpniu 2017 roku w identycznych okolicznościach zdobył bramkę dla HC'05 Bańska Bystryca w meczu z Grizzlys Wolfsburg w Hokejowej Lidze Mistrzów. Dania mogła dziś odzyskać prowadzenie w 28. minucie, gdy Mikkel Bødker w sytuacji "sam na sam" z Hardym został sfaulowany przez Floriana Chakiachvilego, ale Duńczyka z rzutu karnego zatrzymał francuski bramkarz.
Gol Oliviera Dame-Malki z połowy tafli
A Dahm chyba nie do końca podniósł się po fatalnym błędzie przy strzale Dame-Malki i popełnił błąd przy kolejnym golu. Nie zdołał złapać strzału Tima Bozona, krążek uciekł mu do boku, a kapitan Francuzów Damien Fleury dobił go do odsłoniętej bramki, trafiając na 3:2. Fleury z 20 golami jest najlepszym francuskim strzelcem w historii Mistrzostw Świata elity. Nieco ponad półtorej minuty później "Niebiescy" dorzucili czwartą bramkę po szybkim rozegraniu przewagi, wykończonym przez Claireauxa. Straty mocnym strzałem pod poprzeczkę zmniejszył jednak po kolejnych 94 sekundach Lars Eller, który przed rokiem nie mógł wspomóc reprezentacji w "domowych" Mistrzostwach Świata, bo z Washington Capitals z powodzeniem walczył o Puchar Stanleya, zdobyty dzięki jego decydującemu golowi. Po jego dzisiejszej bramce Dania przegrywała już tylko 3:4.
A w trzeciej tercji udało jej się doprowadzić do remisu po akcji dwóch Jensenów, którzy jednak nie są ze sobą spokrewnieni. Nicklas Jensen zagrał z prawego skrzydła przed bramkę, a tam kij idealnie dostawił Jesper Jensen, który pokonał Hardy'ego. W 53. minucie tylko szerokość słupka dzieliła Anthony'ego Recha od gola, który mógł dać Francji zwycięstwo, ale bramka nie padła ani do końca trzeciej tercji, ani później przez pięć minut dogrywki. O wyniku decydowały więc rzuty karne.
W nich skuteczniejsi okazali się Duńczycy. W piątej rundzie Frederik Storm pokonał Hardy'ego, a chwilę później swoich kolegów zawiódł kapitan. Fleury zgubił krążek podczas wykonywania karnego i choć sędziowie akcji nie przerwali, to oddał tylko lekki strzał z obrotu, który nawet słabo dziś dysponowanemu Dahmowi nie mógł sprawić problemów. Całą serię karnych Duńczycy wygrali 3:2, bo wcześniej trafili dla nich: Eller i Bødker, który zrehabilitował się za nieudaną próbę z drugiej tercji. We francuskiej ekipie trafiali: Rech i Treille.
Co ciekawe, obie reprezentacje dopiero po raz drugi zmierzyły się ze sobą na Mistrzostwach Świata. W 2014 roku w Mińsku Francja wygrała 6:2 dzięki zwycięstwu 4:0 w trzeciej tercji. Zarówno tamten, jak i dzisiejszy mecz jako jeden z sędziów głównych prowadził Fin Aleksi Rantala.
Dania - Francja 5:4 (2:1, 1:3, 1:0, 0:0, 1:0)
0:1 - Charles Bertrand - Valentin Claireaux, Kévin Hecquefeuille 08:55 (w przewadze)
1:1 - Frederik Storm 19:06
2:1 - Markus Lauridsen - Frederik Storm, Jesper Jensen 19:56 (w przewadze)
2:2 - Olivier Dame-Malka 24:08
2:3 - Damien Fleury - Tim Bozon, Kévin Hecquefeuille 32:21
2:4 - Valentin Claireaux - Anthony Rech, Tim Bozon 33:55 (w przewadze)
3:4 - Lars Eller - Mikkel Bødker 35:29
4:4 - Jesper Jensen - Nicklas Jensen, Nicolai Meyer 46:34
5:4 - Frederik Storm - decydujący rzut karny
Strzały: 38-28.
Kary: 8-8.
Widzowie: 6 190.
Grupa B (Bratysława)
Znacznie mniejsze emocje towarzyszyły meczowi grupy B w Bratysławie, gdzie wicemistrzowie świata Szwajcarzy udzielili srogiej lekcji hokeja beniaminkowi z Włoch, gromiąc go aż 9:0. Już w 11. minucie było 3:0, a po pierwszej tercji drużyna Patricka Fischera prowadziła czterema golami. Jej ofensywnym liderem był Kevin Fiala, który chce na Mistrzostwach Świata powetować sobie słabą końcówkę sezonu w NHL po transferze do Minnesota Wild i brak awansu do play-offów. Dziś popisał się hat trickiem, a do tego dorzucił asystę. Gola i dwie asysty zaliczył jego partner z pierwszej formacji ofensywnej Nico Hischier, a uzupełniający ten atak Vincent Praplan miał dwie asysty.
Gola i punktowe podanie w reprezentacji Szwajcarii uzyskał weteran Andres Ambühl, a na liście strzelców znalazły się jeszcze nazwiska: Grégory'ego Hofmanna, Lino Martschiniego, Simona Mosera i Romaina Loeffela. "Czyste konto" zachował szwajcarski bramkarz Reto Berra, który jednak nie miał bardzo trudnego zadania, bo jego koledzy z pola w strzałach mieli nad Włochami przygniatającą przewagę 61-19. Szwajcarzy nie przegrali z Włochami na Mistrzostwach Świata od 1995 roku, a ich dzisiejsze zwycięstwo było na imprezie z tego cyklu najwyższe w historii. Przypomnijmy, że "Squadra Azzurra" awansowała do elity przed rokiem, zajmując drugie miejsce na Mistrzostwach Świata dywizji I grupy A w Budapeszcie, których najsłabszym zespołem była reprezentacja Polski.
Szwajcaria - Włochy 9:0 (4:0, 2:0, 3:0)
1:0 - Kevin Fiala - Roman Josi 01:17
2:0 - Grégory Hofmann - Joël Genazzi, Philipp Kurashev 07:24
3:0 - Lino Martschini - Lukas Frick 10:06
4:0 - Andres Ambühl - Kevin Fiala 19:54 (w przewadze)
5:0 - Simon Moser - Andres Ambühl, Janis Moser 21:36
6:0 - Kevin Fiala - Nico Hischier 23:32
7:0 - Kevin Fiala - Nico Hischier, Vincent Praplan 41:14
8:0 - Romain Loeffel - Noah Rod 46:55
9:0 - Nico Hischier - Vincent Praplan 49:43
Strzały: 61-19.
Kary: 2-8.
Widzowie: 8 463.
Komentarze