MŚ elity 2019: "Brąz" dla Rosji. Czesi znów bez medalu (WIDEO)
Reprezentacja Rosji zdobyła w Bratysławie brązowy medal Mistrzostw Świata. W meczu o "brąz" Rosjanie po rzutach karnych pokonali Czechów, którzy śrubują najdłuższą w swojej historii passę bez medalu MŚ.
Mecze o brązowy medal często kończą się "radosnym hokejem" z dużą liczbą goli. Dziś w Bratysławie podczas spotkania Rosjan z Czechami tak nie było. Za to kibice na pierwszą bramkę musieli czekać do 13. minuty, ale od razu zobaczyli dwie w odstępie zaledwie 41 sekund.
Strzelanie zaczęła "Sborna". Po strzale spod linii niebieskiej Michaiła Siergaczowa Michaił Grigorienko dotknął jeszcze swoim kijem krążka sunącego po tafli, a "guma" wpadła do bramki między parkanami broniącego dziś w czeskim zespole nominalnego numeru 3, Šimona Hrubca. Były bramkarz Oceláři Trzyniec był jeszcze zasłonięty przez Jewgienija Dadonowa, ale ten ostatni krążka nie dotknął. Czesi odpowiedzieli jednak błyskawicznie. Michal Řepík dostał świetne długie podanie na linię niebieską otwierającą tercję obronną rywali od Davida Sklenički i pokonał Andrieja Wasilewskiego, wyrównując wynik zaledwie po 41 sekundach od gola Grigorienki.
Na przerwę po pierwszej odsłonie nasi południowi sąsiedzi schodzili prowadząc 2:1, bo drugiego gola zdobyli w 19. minucie. Po szybkim rozegraniu krążka przez duet świetnie znający się z HC Pilzno Milan Gulaš - Jan Kovář, ten drugi podał zza bramki do Dominika Kubalíka, który trafił do siatki i dał jednobramkową przewagę Czechom.
Bardzo szybko jednak ten wynik przestał być aktualny, bo Rosjanie strzelili wyrównującego gola niemal prosto z szatni. Artiom Anisimow oddał strzał, po którym krążek odbił się od kija próbującego go blokować Radko Gudasa i po raz drugi tego popołudnia wpadł do bramki między nogami Hrubca. Chwilę później Aleksandr Owieczkin strzałem z bliska mógł dać swojej drużynie prowadzenie po podaniu z lewego skrzydła Aleksandra Barabanowa, ale nie zdołał podnieść krążka ponad parkan czeskiego bramkarza. W 28. minucie z kolei Nikita Gusiew trafił w poprzeczkę. Czesi co prawda strzelali w drugiej tercji częściej, ale nie mieli wielu aż tak dogodnych okazji. Po 40 minutach nadal było 2:2, ale ta część spotkania kończyła się problemem w czeskim zespole, bo na minutę przed końcem Gudas musiał zejść do szatni z urazem.
W trzeciej tercji jednak na lód wrócił, a jego zespół osiągnął przygniatającą przewagę w liczbie strzałów. Czesi na bramkę Wasilewskiego strzelali aż 18 razy, podczas gdy Rosjanie zatrudnili Hrubca tylko pięciokrotnie. Obaj bramkarze jednak wszystkie strzały obronili i po trzech tercjach nadal było 2:2. Meczu nie rozstrzygnęła także 10-minutowa dogrywka i o tym, która drużyna zdobędzie brązowy medal musiały decydować rzuty karne.
A w nich do bramki trafiali już tylko Rosjanie. Strzelanie zaczynał Jakub Vrána, który nie zdołał pokonać Wasilewskiego, a wynik serii karnych otworzył jadący jako pierwszy w rosyjskim zespole Ilja Kowalczuk. Napastnik Los Angeles Kings przełożył krążek na backhand i umieścił go pod poprzeczką bramki Hrubca. W drugiej rundzie nie udało się trafić Kubalíkowi i Nikicie Kuczerowowi. W trzeciej Wasilewski zatrzymał Kovářa, a chwilę później Nikita Gusiew podwyższył wynik decydującej rozgrywki na 2:0 dla "Sbornej". W tym momencie Czesi stali już "pod ścianą" i strzelający jako czwarty w ich zespole Filip Hronek musiał trafić, by przedłużyć ich nadzieje na medal. Długo zwlekał jednak ze strzałem, wyjechał daleko w bok i nie miał szansy na zdobycie gola.
Rosja wygrała serię rzutów karnych 2:0, a cały mecz 3:2. Na podium Mistrzostw Świata wraca po bardzo słabym występie przed rokiem w Danii, gdzie zajęła dopiero szóste miejsce, ale ambicje ekipy Ilji Worobjowa musiały być znacznie większe, bo Rosjanie na Słowację przywieźli zdecydowanie najwięcej gwiazd ze wszystkich reprezentacji. "Sborna" do finału MŚ nie awansowała już od czterech lat, zdobywając na ostatnich czterech turniejach trzy brązowe medale. A na tytuł mistrzowski czeka od 2014 roku, gdy w kontrowersyjnych okolicznościach w Mińsku pokonała w finale Finlandię.
Tymczasem Czechom nie wystarczyło nawet 50 strzałów na bramkę Wasilewskiego i znów nie udało się w ogóle sięgnąć po medal. Do najlepszej czwórki Mistrzostw Świata awansowali po raz pierwszy od czterech lat, ale ostatni raz na podium byli w 2012 roku w Helsinkach. Tak długiej medalowej posuchy ani reprezentacja Czech, ani wcześniej Czechosłowacji nie miała nigdy w swojej historii.
Rosja - Czechy 3:2 (1:2, 1:0, 0:0, 0:0, 1:0)
1:0 Michaił Grigorienko - Michaił Siergaczow 13:00
1:1 Michal Řepík - David Sklenička, Jan Rutta 13:41
1:2 Dominik Kubalík - Jan Kovář, Milan Gulaš 18:34
2:2 Artiom Anisimow - Nikita Gusiew 20:39
3:2 Kowalczuk (decydujący rzut karny)
Strzały: 31-50.
Kary: 2-4.
Widzowie: 9 085.
Komentarze