Mrugała: Nasza forma nie bierze się z przypadku
Hokeiści Podhala Nowy Targ imponują formą. Wczoraj podopieczni Phillipa Barskiego pokonali Lotos PKH Gdańsk 3:1 i tym samym odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu. Ciężko pracujemy, dużo rozmawiamy z trenerem, analizujemy i staramy się wyciągać wnioski. Jak na razie przynosi to efekty, więc tylko się cieszyć.
Macie patent na zespół z Gdańska? To trzecia wygrana w trzecim meczu tego sezonu, a szósta licząc poprzedni...
– Faktycznie tak to wygląda, ale tu raczej nie chodzi o patent, ale o to, że akurat w każdym z tych meczów, łącznie z dzisiejszym, zagraliśmy bardzo zdyscyplinowanie, uważnie z tyłu, skutecznie z przodu i to przynosi efekty.
Zaczęliście dzisiejszy mecz jednak od straty gola, a zespół z Gdańska znany jest z tego, że jak wyjdzie na prowadzenie to potem potrafi skutecznie bronić tej przewagi. Kluczowa była szybka wasza odpowiedź…
– Początek był niezły. Wydaje mi się, że dobrze weszliśmy w mecz, ale potem daliśmy im dwie kary, wtedy dostali „skrzydła” strzelili gola i troszkę nam sytuację skomplikowali. Tak jak mówisz, ważne było że potrafiliśmy szybko odpowiedzieć i wyrównać. A potem wydaje mi się, że z każdą minutą rywal tracił sił, czując w nogach daleką podróż. Potrafiliśmy to wykorzystać i przechylić szalę zwycięstwa.
Można powiedzieć, że tradycji stało się za dość i znów w meczu z Gdańskiem liczba goli nie przekroczyła czterech…
– Rzeczywiście. Akurat tak się składa, że mecze między nami ostatnimi czasy są ubogie w gole, ale to tak jak powiedziałem efekt raz zdyscyplinowanej gry jaką staramy się grać i my i Gdańsk, a dwa postawy obu bramkarzy. Zarówno Przemek jak i Tomas potwierdzili, że świetnie znają się na swoim fachu.
To była wasza 13 wygrana w 14 meczu. Mało kto pamięta kiedy ostatnio Podhale miało taką serię. Was też to w jakimś stopniu zaskakuje?
– Szczerze to trochę tak, ale też nie bierze się to z przypadku. Ciężko pracujemy, dużo rozmawiamy z trenerem, analizujemy i staramy się wyciągać wnioski. Jak na razie przynosi to efekty, więc tylko się cieszyć.
Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia…
– Na pewno, ale też nie popadajmy w huraoptymizm. Do końca sezonu daleko. Wiele się jeszcze może zdarzyć. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu.
Rozmawiał: Maciej Zubek
Komentarze