Mroczkowski po pierwszym meczu o brąz. "Dobrze, że wygraliśmy, ale końcówka była trochę nerwowa"
Christian Mroczkowski był bohaterem pierwszego meczu o brązowy medal. 27-letni napastnik strzelił trzy gole, a jego GKS Tychy pokonał na wyjeździe JKH GKS Jastrzębie 5:4. – Dobrze, że wygraliśmy pierwszy mecz, ale końcówka była trochę nerwowa. Musimy grać pięciu na pięciu, ponieważ jak łapiemy kary, to mamy małe problemy. Dobrze, że w ostatnich minutach graliśmy pewnie w obronie – powiedział „Mroczek”.
Należy podkreślić, że ekipa dowodzona przez Andrieja Sidorenkę przystąpiła do spotkania nieco osłabiona. W składzie nie znaleźli się tacy zawodnicy jak Marek Biro, Grigorij Żełdakow czy Bartłomiej Pociecha. Brak doświadczonych defensorów był widoczny zwłaszcza w końcówce. Tyszanie do 52. minuty prowadzili 5:2, ale później zaczęli łapać kary i stracili dwie bramki, grając w osłabieniu.
– Broniliśmy wyniku i wiedzieliśmy, że jak oni strzelą jedną czy dwie bramki w przewagach, to będzie nerwowo w końcówce meczu. Najważniejsze jest to, że mamy zwycięstwo i jeszcze jeden mecz musimy wygrać u siebie, aby zdobyć trzecie miejsce – zaznaczył lewoskrzydłowy GKS-u Tychy.
Mroczkowski w tym meczu zaprezentował się z bardzo dobrej strony i zanotował drugiego hat tricka w tym sezonie. Pierwszego skompletował w sezonie zasadniczym, grając przeciwko Podhalu Nowy Targ. W meczu z JKH jego trafienia były niezwykle ważne, bo dały trójkolorowym prowadzenie.
– W NHL rzucają dużo czapek na tafle po trzeciej bramce tego samego zawodnika. Gdy ich nie było na trybunach, to nie rzucali, ale faktycznie jest taka tradycja – uśmiechnął się 27-latek.
Zawodnicy z "Piwnego Miasta" po nieudanym sezonie zasadniczym pragną udowodnić wszystkim, że dalej są groźną drużyną i wywalczyć brązowy medal.
– Zawsze jest smutno, jak przegrywasz jedną bramką. Tym bardziej w dogrywce, w siódmym meczu serii. Musieliśmy szybko się zregenerować i zapomnieć o tym, ponieważ zawsze jest fajnie skończyć sezon wygraną. Nawet jak jest to zwycięstwo w rywalizacji o trzecie miejsce – podsumował napastnik trójkolorowych.
Komentarze