Mgła, ukraińskie wzmocnienia i łyżwy na kołku. Przygotowania UKS-u Zagłębia Sosnowiec
Sosnowiczanie od tygodnia doskonalą swoje umiejętności, podczas zajęć na lodzie pod okiem trenerów Grzegorza Klicha i Marcina Kotuły. – Dla mnie celem jest to, żeby hokej nas po prostu cieszył i sprawiał nam frajdę. Jeżeli tak będzie, to będziemy zbierali punkty – stwierdził Patryk Jarosz.
Sosnowiczanie w tym roku na lód wyszli z opóźnieniem. Miało to miejsce 10 sierpnia i od tego czasu trenują codziennie od poniedziałku do piątku. Treningi trwają godzinę dziennie, ale problemem jest tafla, która pozostawia sporo do życzenia.
– Jesteśmy drugi tydzień na lodzie, trenujemy podobnie do tego, co było w poprzednich latach. Trzeba pojeździć teraz, żeby w sezonie było więcej tlenu. Chociaż pogoda na zewnątrz, a konkretnie upały przekładają się na warunki na lodzie. Jakość lodu jest słaba, a poza tym trzeba radzić sobie też z mgłą – wyznał Patryk Jarosz.
– Na razie głównie pracujemy nad kondycją. Jest dużo jazdy z krążkiem i bez niego. Trzeba wyrobić teraz tlen, żeby było nam łatwiej w lidze – dodał.
Zawodnicy "na sucho" trenują natomiast indywidualnie. Ma to związek z faktem, iż część zawodników podjęła się pracy i ciężko im dograć odpowiedni termin. Hokeiści często korzystają z siłowni. Na razie nie wiadomo nic na temat planów sparingowych sosnowiczan.
Doszło także do małych przetasować kadrowych. Przygodę z hokejem zakończyli bowiem Marcin Wyśnik, Adrian Chabior oraz Wiktor Zadęcki. Ich miejsce mają natomiast zająć Ukraińcy. Będzie ich dwóch lub trzech.
Juniorzy Zagłębia mają za sobą niezbyt udany sezon, w którym zajęli czwarte miejsce. Niedosyt sosnowiczan jest spowodowany przegraną z Niedźwiadkami Sanok w półfinałowej rywalizacji 1:2.
– Nie chce już do tego wracać, ale to była głośna historia. Nadal uważam, że powinnismy grać w finale. Celem przez cały sezon był medal, dlatego finał to byłby już duży sukces, a skończyło się na czwartym miejscu, które w sporcie bywa gorsze niż piąte – przyznał 23-letni napastnik.
W nadchodzącym sezonie hokeiści zamierzają nie dopuścić do podobnej sytuacji. Jednakże wciąż nie znają pełnej kadry, jak i dokładnych celów.
– Ciężko narzucić sobie jakiś cel, ponieważ nie wiemy do końca jak będzie wyglądała drużyna oraz sama liga. MHL ma to do siebie, że niemalże każda z drużyn może z dnia na dzień stać się dużo mocniejsza choćby przez ściągnięcie dwóch lub trzech zawodników z pierwszej drużyny – przyznał sosnowiecki wychowanek po czym dodał: – Dla mnie celem jest to, żeby hokej nas po prostu cieszył i sprawiał nam frajdę. Jeżeli tak będzie, to będziemy zbierali punkty.
Komentarze