Mecz w strefie stanu wyjątkowego. KHL złamała własne przepisy
Liga KHL złamała własne przepisy dopuszczając do rozegrania meczu w objętym stanem wyjątkowym Kazachstanie. Zawodnicy jednego z zespołów mieli problem z wydostaniem się z kraju, w którym dochodzi do zamieszek demonstrantów z policją i wojskiem.
Rosyjski klub Mietałłurg Magnitogorsk skrytykował władze KHL za to, że te nie zgodziły się na odwołanie wczorajszego ligowego meczu "Magnitki" z Barysem Nur-Sułtan. Mietałłurg domagał się odwołania spotkania w związku z wydarzeniami ostatnich dni w Kazachstanie, gdzie protesty przeciwko podwyżkom cen paliw przerodziły się w uliczne walki demonstrantów z miejscowymi formacjami siłowymi.
W starciach miało zginąć co najmniej kilkunastu funkcjonariuszy i dziesiątki demonstrantów. Rząd podał się do dymisji, a w kraju wprowadzono stan wyjątkowy. Internet niemal w ogóle nie działa.
Tymczasem mecz Barysu z Mietałłurgiem się odbył, ale w związku z całą sytuacją do hali nie wpuszczono kibiców. KHL sama prosiła miejscowych fanów, a także tych, którzy przyjechali z Magnitogorska, by "potraktowali sytuację ze zrozumieniem i nie opuszczali swoich domów ani miejsc pobytu". Barys wygrał mecz 3:2, ale zdaniem działaczy z Magnitogorska spotkanie w ogóle nie powinno się odbyć.
- Zapytajcie ligę, co robi! - wściekał się wiceprezydent Mietałłurga Siergiej Łaskow w rozmowie z rosyjską agencją informacyjną TASS. - Dlaczego był naruszony punkt regulaminu o stanie wyjątkowym w kraju? Na jakiej podstawie w lidze są podwójne standardy? Ktoś może przełożyć mecz z powodu covidu, a główny punkt regulaminu mówi, że w przypadku stanu wyjątkowego wszystkie mecze powinny być odwołane. Kto komu gwarantował bezpieczeństwo przeprowadzenia tego meczu? I co ze stanem psychicznym zawodników?
Rzeczywiście, regulamin rozgrywek KHL wskazuje, że w takiej sytuacji spotkanie odbyć się nie może.
"W regionach, w których wprowadzono godzinę policyjną lub stan wyjątkowy, rozgrywanie meczów jest zabronione. Decyzja o przełożeniu daty i godziny rozgrywania meczu jest podejmowana przez Prezydenta KHL na wniosek Wydziału Rozgrywek" - stanowi przepis.
Mietałłurg miał w tym przypadku także pretensje o to, że decydujący głos w tej sprawie należał do tymczasowego wiceprezydenta KHL Siergieja Kozłowa, który jednocześnie jest dyrektorem Wydziału Rozgrywek. KHL broni się, że bezpieczeństwo zawodników nie było zagrożone.
- Decyzja o rozegraniu meczu została podjęta po konsultacjach KHL z władzami Republiki Kazachstanu i klubami. Przedstawiciele kraju gospodarza gwarantowali bezpieczeństwo drużyn i zawodników - napisała liga w swoim oświadczeniu.
Tymczasem po meczu zespół z Magnitogorska miał problem, żeby wydostać się z Kazachstanu. Jego wylot z lotniska w Nur-Sułtanie opóźnił się o dwie godziny. Wcześniej demonstranci przejęli kontrolę nad lotniskiem w Ałmatach, a większość regularnych połączeń lotniczych odwołano.
Ostatecznie Mietałłurg wyleciał i bezpiecznie dotarł do Magnitogorska. Na pokład swojego samolotu zabrał także sędziów prowadzących spotkanie, którzy inaczej mieliby duży problem z opuszczeniem Kazachstanu.
- Chcemy wyrazić naszą wdzięczność klubowi Barys, który zrobił wszystko, co możliwe, żeby zapewnić bezpieczeństwo naszego transportu na lotnisko, linii lotniczej Aerofłot, personelowi pokładowemu i technikom samolotu oraz wszystkim, którzy martwili się o nas i wspierali nas w tym trudnym dniu. Czasem są sytuacje, gdy hokej nie jest już tylko grą - napisał klub w mediach społecznościowych.
Obie drużyny mają się spotkać ponownie w niedzielę, tym razem w Magnitogorsku. Tymczasem KHL ogłosiła już decyzję o przeniesieniu miejsca rozgrywania najbliższego planowanego jako "domowy" meczu Barysu. Wyznaczone na 17 stycznia spotkanie z Ak-Barsem Kazań zostanie rozegrane w Rosji, a liga poinformowała, że jest dyskutowana możliwość, by odbyło się w Kazaniu.
Komentarze