Maskotka doprowadziła do kontuzji zawodnika? "Bezmyślne zachowanie" [WIDEO]
Różne nietypowe sytuacje dzieją się podczas meczów hokejowych. Tym razem zabawiająca publiczność maskotka swoim zachowaniem miała doprowadzić do kontuzji zawodnika - twierdzi trener hokeisty, który nie mógł dokończyć meczu.
Typowo hokejowe wydarzenia wczorajszego pierwszego meczu półfinału play-off fińskiej Liigi pomiędzy Tapparą Tampere a TPS Turku zeszły nieco na dalszy plan wobec "afery maskotkowej".
W pierwszej odsłonie wygranego przez Tapparę 4:1 meczu zawodnik drużyny TPS Jimi Suomi został przy bandzie zaatakowany przez gracza Tappary Oivę Keskinena.
Suomi uderzył w bandę i pleksiglasową osłonę, która jednak nie przyjęła całej siły kontaktu, bo widząc nadchodzące zderzenie od drugiej strony bandy wejście ciałem wykonał... Tapsu, czyli maskotka klubu z Tampere.
Suomi w tej sytuacji doznał kontuzji, zjechał do boksu, a następnie do szatni i już do gry nie wrócił. W całym meczu spędził na tafli tylko 3 minuty i 49 sekund.
Jego drużyna musiała przez większą część meczu grać tylko 5 obrońcami, bo szybko urazu doznał także Duńczyk Oliver Lauridsen
Przedstawiciele klubu z Turku twierdzą, że zachowanie maskotki rywali przyczyniło się do urazu Suomiego, bo jej wejście ciałem z drugiej strony sprawiło, że osłona nie była w momencie zderzenia z nią 21-letniego hokeisty wystarczająco elastyczna.
- Maskotka zachowała się źle. Myślę, że nie miała złych zamiarów, ale nie możesz robić czegoś takiego - mówił po spotkaniu trener TPS Tommi Miettinen. - To ogromny pech, że to wejście miało miejsce akurat tam, gdzie stała maskotka. Na pewno starała się rozgrzać publiczność, ale to było bezmyślne zachowanie.
Głos w sprawie zabrał także dyrektor klubu z Tampere ds. rozwoju biznesu i wydarzeń Aki Hautamäki.
- Kontaktowaliśmy się z klubem TPS, sprawa została załatwiona uczciwie. Zgodziliśmy się, żeby nie robić z tego wielkiej awantury - skomentował, cytowany przez portal dziennika "Ilta-Sanomat".
Powiedział jednocześnie, że "maskotka nie udzieli komentarza, bo nie potrafi mówić". Już bardziej na poważnie przyznał, że rozmawiał telefonicznie z człowiekiem, który pełni rolę maskotki podczas meczu w Tampere.
- Dla niego to oczywiście też była smutna sytuacja i jest mu z tego powodu bardzo przykro - powiedział Hautamäki.
Komentarze
Lista komentarzy
J_Ruutu
Krwi nie było, 2 minuty wystarczą.