Māris Jučers przenosi się do Francji
Łotewski bramkarz Māris Jučers, który ostatni sezon spędził w TatrySki Podhalu Nowy Targ, podpisał kontrakt z francuskim Lyonem.
- Jest to bramkarz, który prezentuje się bardzo dobrze technicznie. Ma ciekawą przeszłość z dobrymi statystykami i grę w reprezentacji narodowej. Jest to kluczowa pozycja, więc potrzebowaliśmy doświadczonego bramkarza, który zapewni nam gwarancje z tyłu. Poza tym pracuje bardzo ciężko, niezaprzeczalnie spełnia nasze wymagania. Mārisma wielki potencjał i ogromne wyzwanie przed nim. Jesteśmy szczęśliwi i wierzymy, że przyniesie nam wiele dobrego - powiedział Mitja Šivic, trener LHC Les Lions.
– Miałem propozycję, by zostać w Nowym Targu, ale wybrałem ofertę z Lyonu, która z wielu względów: finansowych i sportowych, była dla mnie lepsza – mówi o powodach swojej decyzji Łotysz.
– Dobrze czułem się w Podhalu. Spędziłem tutaj fajnych kilka miesięcy i będę je mile wspominał. Na moim etapie kariery potrzebuje jednak zdecydowanie więcej meczów w sezonie zasadniczym. Chcę też sprawdzić się w nowym środowisku – dodaje Jučers, który w sezonie 2016/2017 w barwach Podhala rozegrał 19 meczów w sezonie zasadniczym (średnia 2,52 puszczonych goli na mecz i 93% skuteczności) oraz 11 spotkań w play-off (2,54 puszczonych goli na mecz i 92.9% skuteczności).
Na pozostanie Jučersa w Podhalu bardzo liczył trener Marek Ziętara. – Chcieliśmy zatrzymać Marisa w zespole. Przedstawiliśmy mu swoją ofertę, ale ciężko zatrzymać tej klasy bramkarza skoro może bronić tylko połowę spotkań w naszej lidze a chce się rozwijać sportowo. Dlatego wybrał Francję. I tyle. Wertujemy rynek w celu znalezienia nowego bramkarza. Nie jest to łatwe, bo dobrych i wolnych zawodników na tej pozycji jest bardo niewielu. Tym bardziej gdy dowiedzą się o przepisie w naszej lidze to niechętnie chcą przyjść a klubom nie za bardzo się kalkuluje płacić za połowę sezonu – podkreśla szkoleniowiec „Szarotek”, który też stanowczo zaprzeczył jakoby w kręgu zainteresowań Podhala był były bramkarz GKS Tychy Štefan Žigárdy.
Komentarze