Lukas Lundvald przyznał się do napaści. Zawodnik Zagłębia czeka na wyrok
Zawodnik Zagłębia Sosnowiec Lukas Lundvald przyznał się przed sądem do napaści, podczas której złamał pobitemu przez siebie mężczyźnie szczękę. Znamy szczegóły zdarzeń z 2019 roku pod klubem nocnym w Dundee.
Lundvald stanął przed Sądem Szeryfa w szkockim mieście Dundee, oskarżony o napaść na mężczyznę i kobietę, do której doszło 19 lutego 2019 roku przed klubem nocnym Underground. Występujący wówczas w ekipie Dundee Stars Duńczyk miał bez ostrzeżenia zaatakować i wielokrotnie uderzyć mężczyznę o nazwisku Gabriel Mos, powodując u niego poważny uszczerbek na zdrowiu, a także popchnąć na ziemię próbującą ich rozdzielić znajomą Mosa Erin McGee.
Hokeista, który z powodu wyjazdu na rozprawę w Wielkiej Brytanii, nie wystąpił w niedzielnym meczu Zagłębia z Podhalem Nowy Targ, przyznał się zarówno do pobicia Mosa, jak i popchnięcia McGee
W trakcie rozprawy zastępca prokuratora okręgowego Gavin Burton przedstawił przebieg wypadków, do których doszło ok. 2:30 w nocy. Drużyna z Dundee świętowała wówczas ligowe zwycięstwo nad innym szkockim zespołem Fife Flyers w meczu ligi EIHL.
Według Burtona, którego cytuje szkocki dziennik "Daily Record", obie poszkodowane osoby i trzecia osoba, która była z nimi, twierdzą, że Lundvald biegł za nimi i zachowywał się agresywnie. - Kobieta próbowała wejść między obie strony, a on popchnął ją na ziemię. Inne osoby próbowały go uspokoić, a on wtedy uderzył pana Mosa w twarz - mówił śledczy.
Według przedstawionej przez niego wersji zdarzeń Lundvald został odciągnięty przez inne osoby, ale po chwili ponownie uderzył Mosa, który upadł na ziemię. Leżał na niej wciąż w momencie przyjazdu na miejsce policji. Był świadomy i można się było z nim porozumieć. Lundvald został obezwładniony przez ochronę klubu i przekazany policjantom. Miał im powiedzieć, że była to bójka "jeden na jednego".
Poszkodowany Mos doznał w wyniku ataku poważnego urazu szczęki. - Skarżący doznał pęknięcia lewej strony dolnej szczęki i nie miał wypełnienia, które zostało mu wybite. Podczas leczenia urazu konieczne było zastosowanie tymczasowego aparatu ortodontycznego - mówił zastępca prokuratora.
Obrońca obecnego zawodnika Zagłębia Mike Short wyjaśnił, że powodem zachowania Duńczyka był wcześniejszy incydent z udziałem jego samego i jego przyjaciela, który miał doznać urazu.
- Słusznie czy niesłusznie uznał, że winny był skarżący lub inne osoby i ich zaatakował. Było dużo popychania i szarpania. On nie jest małym facetem, a hokej to nie jest miękki sport. Nie musiał się w to angażować, ale też nie zrzuca winy na innych - powiedział Short w sądzie. - Obrażenia odniesione przez kobietę były lekkie, ale oczywiście nie powinien jej popychać. Nikt nie powinien się bić na ulicach Dundee.
Obrońca zawodnika dodał, że zachowanie z tamtej nocy nie było dla niego typowe i zasugerował, że miał na nie wpływ spożyty alkohol. - Nie jest pijący, ale były wcześniej lokalne derby między Dundee i Fife, a po meczu cała drużyna wyszła razem do klubu - mówił.
Adwokat hokeisty stwierdził także, że jego klient uważa, iż właśnie przez tamten incydent klub z Dundee po zakończeniu sezonu nie przedłużył z nim kontraktu. - Nie wini klubu za tę decyzję - powiedział Short przed sądem.
Dodajmy, że w przerwie letniej po zakończeniu tamtych rozgrywek Lundvald związał się umową z innym brytyjskim klubem Manchester Storm, ale po niespełna dwóch miesiącach, jeszcze zanim kolejny sezon wystartował, kontrakt został rozwiązany. Jak informował wówczas klub z Manchesteru, stało się tak za porozumieniem stron.
Lundvald wrócił wtedy do Danii i w dwóch kolejnych sezonach występował w macierzystym klubie Odense Bulldogs, a w tym roku trafił do Sosnowca. W barwach drużyny z Zagłębia Dąbrowskiego rozegrał do tej pory w PHL 7 meczów, strzelił 1 gola i zaliczył 3 asysty.
Według Shorta, wisząca nad 26-letnim obecnie zawodnikiem sprawa sądowa utrudnia mu kontynuowanie kariery sportowej, a w ojczyźnie, by oszczędzać pieniądze, musiał mieszkać z rodzicami.
- Rodzice byli nim rozczarowani. Walki w hokeju mogą dawać określoną wartość rozrywkową, ale to nie jest jego przypadek. On gra ze względu na miłość do samej gry - bronił swojego klienta adwokat.
Prowadzący sprawę hokeisty szeryf Alistair Carmichael odroczył wydanie wyroku do grudnia. W tym czasie sąd ma zgromadzić wszystkie niezbędne materiały. Zawodnik Zagłębia będzie musiał ponownie osobiście stawić się przed sądem, by wysłuchać wyroku.
Komentarze