Krzemień: Szkoda niewykorzystanych gier w przewagach
Łukasz Krzemień już po 131 sekundach trafił do siatki, ale jego gol nie pomógł Re-Plast Unii Oświęcim pokonać na własnym lodzie GKS-u Katowice. Biało-niebiescy przegrali 1:2 po rzutach karnych.
Wicemistrzowie Polski szybko objęli prowadzenie, a niezwykle precyzyjnym uderzeniem z nadgarstka popisał się Łukasz Krzemień. Jednak tuż przed przerwą zostawili zbyt dużo wolnego miejsca Patrykowi Krężołkowi, który z wysokości bulika zaskoczył Clarke’a Saundersa. Później trwała prawdziwa wymiana ciosów.
– Możemy żałować, że w drugiej tercji nie wykorzystaliśmy gier w przewadze. O ile w spotkaniu z Cracovią ten element był naszą mocną stroną, bo strzeliliśmy w nim dwie bramki, to w starciu z GKS-em nie wyglądaliśmy w nim zbyt dobrze. Szkoda – ocenił środkowy ekipy z Chemików 4, który w tym sezonie zdobył dziewięć bramek. Więcej od niego mają tylko dwaj zawodnicy Unii: Daniił Oriechin (12) i Eliezer Sherbatov (11).
Warto zaznaczyć, że biało-niebiescy wygrywają w tym sezonie wyłącznie po regulaminowych sześćdziesięciu minutach. W dogrywce przegrali trzy spotkania, a po rzutach karnych już cztery.
– Trudno na gorąco powiedzieć, dlaczego się tak dzieje. By w dogrywce czy rzutach karnych przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, potrzebna jest odrobina sportowego szczęścia. W tym sezonie fortuna na razie nam nie sprzyja. Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości się to zmieni – wyjaśnił Łukasz Krzemień.
W niedzielę oświęcimianie zmierzą się na wyjeździe z Tauronem Podhalem Nowy Targ. Lodowisko przy ulicy Parkowej 14 nie jest dla nich zbyt gościnne dla biało-niebieskich, wszak ostatni raz wygrali na nim 1 grudnia 2017 roku, czyli 1 157 dni temu! Wówczas oświęcimianie triumfowali po rzutach karnych 4:3.
– Słyszałem coś o tym – delikatnie uśmiechnął się 24-letni środkowy. – Oczywiście każda seria kiedyś musi się skończyć. By tak się stało, musimy pokazać „team spirit” i zagrać w sposób bardzo odpowiedzialny. Wspólnie bronić i wspólnie atakować – zakończył.
Komentarze