Kotlorz: Trzecie miejsce to porażka
GKS Tychy gładko wygrał rywalizację o brązowy medal z GKS-em Katowice. Zawodnicy trójkolorowych bynajmniej nie promienieli radością.
– Co tu dużo mówić nasze cele i oczekiwania były całkiem inne. Skoro jednak nie awansowaliśmy do finału, mieliśmy można powiedzieć obowiązek wywalczyć brąz. Musieliśmy to wygrać. Katowice też o tym myślały. Chcieliśmy zakończyć sezon zwycięstwem, a nie porażką, bo mogłoby być jeszcze gorzej. Musimy jeszcze mocniej pracować żeby za rok być wyżej – komentował zrezygnowany kapitan brązowych medalistów Michał Kotlorz.
W ubiegłym sezonie tyszanie wywalczyli mistrzostwo Polski. Nie dziwi zatem fakt, że trzecie miejsce traktowali w kategoriach porażki. W meczach o trzecie miejsce nie grali już aż tak agresywnie jak w półfinale, ale byli zdecydowanie lepsi od katowiczan i pewnie wygrali wszystkie trzy spotkania.
– Po przegranym półfinale niełatwo było nam się otrząsnąć i odnaleźć motywację. Ulegliśmy Cracovii dosyć wyraźnie. Wiele rzeczy zawiodło, ale to już nie mnie oceniać, analizę zostawiam trenerom. Jesteśmy jednak profesjonalistami, a gra w hokeja oprócz przyjemności to także nasza praca. Gramy dla kibiców którzy zawsze są z nami, dlatego bardzo chcieliśmy wygrać ten finał pocieszenia. Myślę, że obydwu drużynom zależało na zwycięstwie, ale to my wygraliśmy bo po prostu byliśmy lepszą drużyną – analizował obrońca trójkolorowych.
Z powodu pandemii COVID-19 zwycięstwo w poprzednim sezonie tyszanie otrzymali decyzją władz PZHL, więc z pewnością nie mogli być w pełni usatysfakcjonowani takim rozwiązaniem. Nasz rozmówca nie ukrywał, że również w tym sezonie obawiano się takiego obrotu spraw.
– Pandemia z pewnością miała wpływ na naszą grę. Już przygotowania do sezonu były rwane, szarpane. Później też nie było łatwo, bo poszczególne drużyny miały przerwy i musiały rozgrywać zaległe spotkania. Całe szczęście udało się dograć sezon do końca. Mam nadzieję że w przyszłym sezonie zwycięzcę też wyłoni lód – powiedział kapitan GKS-u Tychy.
Spotkania między tymi drużynami zawsze były zacięte, a zwycięstwo odniesione nad sąsiadami „zza miedzy” miało dodatkowy smaczek. Tym razem radość tyszan nieco mąciła nieco niższa od oczekiwanej ranga starcia.
– Sukces na tafli rywala zawsze cieszy, ale z pewnością smakowałby lepiej gdybyśmy grali o złoto. Niezależnie jednak czy gramy sparing czy mecz o stawkę zwycięstwo w Katowicach zawsze ma szczególną wartość – zakończył Michał Kotlorz.
Komentarze