Komedia na szwedzkim lotnisku. Odebrali nie tego zawodnika
Działacze klubu ze szwedzkiej piątej ligi, Sörhaga/Alingsås, zakontraktowali słowackiego hokeistę Martina Chovanca, który miał zostać odebrany z lokalnego lotniska przez dwóch zawodników. Zamiast niego, na lodowisko przybyli z jego rodakiem Peterem Benešem, na co dzień uprawiającym bandy.
- To jakieś szaleństwo. Widziałem takie historie na filmach, ale nigdy nie przypuszczałem, że może mnie to spotkać – nie potrafi powstrzymać się od śmiechu Peter Beneš.
Zawodników nie łączy zbyt duże podobieństwo, ale pomyłka płynęła zapewne z bujnej brody zawodnika, a także przeświadczenia Erika Martinssona oraz Alexandra Gidebringa, iż dysponują jego nieaktualnym zdjęciem. Sam Beneš był po krótkiej rozmowie ze swoim agentem i tak naprawdę nie wiedział, kto odbierze go po wylądowaniu.
W trakcie podróży na klubowe lodowisko panowie ucięli sobie sympatyczną rozmowę, w trakcie której Beneš wyznał im, iż dał sobie spokój z hokejem, a teraz zajmuje się grą w bandy. Szwedzi potraktowali to jako przejaw poczucia humoru „nowego nabytku”.
Słowak także nie był świadomy pomyłki, aż do momentu przybycia na lodowisko. Trzykrotnie pytał się, czy nie mają areny przystosowanej do gry w bandy, co Szwedom sprawiało jedynie coraz większy ubaw. O błędzie popełnionym na lotnisku zorientował się dopiero, kiedy zobaczył hokejowy sprzęt w klubowej szatni.
Peter Beneš przyznał z przymrużeniem oka, że rozważył w tamtym momencie wznowienie profesjonalnej kariery. Przeprosił także swojego rodaka, że musiał przez niego czekać dłużej na lotnisku.
Komentarze