Kieler: Wszyscy jesteśmy bohaterami tego meczu [WIDEO]
GKS Katowice obronił status niepokonanych w obecnym sezonie. W wyjazdowym spotkaniu 7. kolejki TAURON Hokej Ligi podopieczni Jacka Płachty pokonali KH Energę Toruń 3:2. O komentarz „na gorąco” poprosiliśmy Michała Kielera, jednego z architektów piątkowego zwycięstwa GieKSy.
Starcie pomiędzy KH Energą Toruń a GKS-em Katowice określane było mianem „na szczycie”. „Stalowe Pierniki” przed siódmą kolejką zajmowały drugą lokatę, ustępując w ligowej tabeli jedynie urzędującemu mistrzowi Polski. Spotkanie lepiej otworzyli gospodarze którzy po pierwszej tercji wypracowali sobie jednobramkową zaliczkę. Wraz z początkiem drugiej odsłony GieKSa wrzuciła wyższy bieg w poszukiwaniu wyrównującej bramki. Świetna okazja ku temu nadarzyła się w 26. minucie, gdy na ławkę kar został oddelegowany przez arbitrów Dienis Fjodorovs. Katowiczanie jednak nie zdołali przełamać dobrze broniących się gospodarzy. Co więcej, po wyrównaniu sił na lodzie stracili krążek, który trafił wprost do wychodzącego z boksu kar Fjodorovsa. Łotysz stanął przed doskonałą sytuacją do podwyższenia sytuacji, jednak w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Michałem Kielerem. Golkiper katowiczan popisał się najwyższym kunsztem bramkarskim, do końca zachowując zimną krew i lewym parkanem zamknął drogę do bramki 23-letniemu napastnikowi. Jak później się okazało interwencja z 28. minuty była kluczowa dla przebiegu spotkania, bowiem 3 minuty później, to GKS Katowice zdobył dwie bramki i przejął inicjatywę nad meczem. Zadaliśmy 28-latkowi bezpośrednie pytanie, czy czuje się bohaterem piątkowego spotkania.
– W żadnym wypadku, myślę, że wszyscy jesteśmy bohaterami tego spotkania. Nie chcę mówić, że to ja wygrałem ten mecz, bo wygraliśmy go razem, jako cała drużyna. Z przodu koledzy też musieli wykonać swoją pracę, strzelić gole, ja dołożyłem również coś od siebie. Wszyscy włożyliśmy dużo sił w to spotkanie i właśnie dzięki tej wspólnej pracy odnieśliśmy zwycięstwo – wyjaśnił golkiper.
Michał Kieler latem powrócił do GKS-u Katowice, którego barwy reprezentował ostatni raz w sezonie 2019-2020. W obecnej kampanii "Kiler" miał okazję występować jedynie w przedsezonowych sparingach. Mecz w Toruniu był więc ligowym debiutem golkipera.
– Cieszę się, że mogłem wystąpić w dzisiejszym spotkaniu, jeszcze bardziej cieszę się z tego, że ten mecz wygraliśmy. Zdobyliśmy niezwykle cenne trzy punkty w końcowym rozrachunku, ponieważ Toruń to zawsze bardzo ciężki teren dla każdej drużyny – zauważył 28-latek.
Katowiczanie wciąż nie zaznali goryczy porażki, pozostając jedyną niepokonaną drużyną. Jak dyspozycję swojej drużyny ocenia zawodnik?
– Na pewno cieszy seria zwycięstw. Nie doznaliśmy jeszcze porażki, co jest dla nas bardzo ważne. Oczywiście zgubiliśmy po drodze punkty, rozgrywając dogrywki i karne. Nie ma to jednak znaczenia, najważniejsze jest, że gramy swoje i odnotowujemy kolejne zwycięstwa – dodał Kieler.
W najbliższej kolejce GKS Katowice podejmie przed własną publicznością Zagłębie Sosnowiec. Dla pochodzącego z Sosnowca zawodnika, będzie to zapewne szczególnie szczególne spotkanie. Zwycięstwo w niedzielnym pojedynku sprawi, że katowiczanie będą mieli na swoim koncie komplet zwycięstw z każdym z rywali. Czy mistrzowie Polski będą podchodzić w związku z tym do tego spotkania dodatkowo zmobilizowani?
– Myślę, że nie. Do każdego meczu podchodzimy bardzo podobnie, jakby był dla nas najważniejszy i jakbyśmy musieli go wygrać. Mamy świadomość, że jeśli będziemy chcieli wygrać ten mecz, będziemy musieli dać z siebie tyle samo walki, co w meczu z Toruniem. Graliśmy przeciwko Zagłębiu przedsezonowy sparing i wiemy, że jest to zespół na który trzeba uważać, który potrafi wykorzystać błędy przeciwnika. Miejmy nadzieję, że wyjdziemy górą z tej potyczki i będziemy się mogli skupić na kolejnych celach – zakończył bramkarz.
Komentarze
Lista komentarzy
Hokejowy1964
Brawo Michał ! Świetny mecz , forma jest. Trener Jacek podjął decyzję że Michał ma bronić i jak widać wie co robi 👌
rawa
Brawo Michał za bardzo dobry mecz!
Graty dla całej Drużyny!
beny77
Cieszy to że w końcu trener gra też drugim bramkarzem, a nie tylko Jaśkiem