Kacper Maciaś: Naszym założeniem jest wygrać każdy mecz
GKS Katowice w spotkaniu inaugurującym trzecią rundę Pucharu Kontynentalnego, pokonał Ferencvárosi TC 5:4. Choć mistrzowie Polski prowadzili już różnicą czterech bramek, to rywale w końcówce spotkania zdołali złapać kontakt. O przebiegu spotkania porozmawialiśmy z Kacprem Maciasiem, obrońcą GKS-u Katowice.
Dla wielu kibiców dyspozycja GieKSy w piątkowym spotkaniu była sporą niewiadomą. Drużyna Jacka Płachty pozostawała dwa tygodnie bez rozegranego meczu. Wszelkie obawy kibiców odeszły jednak wraz z pierwszym bulikiem. Trójkolorowi od pierwszych sekund przejęli inicjatywę nad wydarzeniami na lodzie, w pełni kontrolując przebieg spotkania. Jakie odczucia towarzyszyły Kacprowi Maciasiowi w związku z powrotem do rywalizacji?
– Ciężko trenowaliśmy przez te dwa tygodnie, właśnie po to, aby nie stracić naszej dobrej formy. Wiadomo, że rytm meczowy, to zupełnie inna sprawa, czego nie da się zastąpić treningami. Początkowe minuty przebiegały na odnalezieniu właściwego rytmu. Jednak gdy złapaliśmy swoje tempo, to aż do ostatnich 10 minut nasza gra wyglądała bardzo dobrze – wyjaśnił defensor 20-letni defensor.
Wynik spotkania otworzył GKS Katowice, jednak przed zakończeniem pierwszej tercji zawodnicy Ferencvárosi zdołali wyrównać wynik meczu. W ostatniej minucie pierwszej odsłony spotkania na mistrzów Węgier zostały nałożone dwie kary, których nie zdołali wybronić na początku drugiej tercji. Czy zdaniem Kacpra Maciasia, był to moment, który zadecydował o dalszym przebiegu spotkania ?
– Tak, to był bardzo ważny moment spotkania. Udało nam się ponownie wyjść na prowadzenie, a chwilę później „poszły” kolejne bramki. Myślę, że wykorzystanie tej przewagi zdeterminowało dalsze wydarzenia – zauważył zawodnik
GKS Katowice długimi momentami prezentował bardzo efektywny hokej, imponując szybkim rozegraniem krążka. Niestety w ostatnich dziesięciu minutach spotkania zawodnicy Ferencvárosi wykazali się niezwykłą determinacją, która pozwoliła im zdobyć bramkę kontaktową. Co przyczyniło się do tego, że w pełni kontrolowane spotkanie przerodziło się w nerwową końcówkę?
– Naszym założeniem jest wygrać każdy mecz. Niestety nie ustrzegliśmy się niedociągnięć, które pozwoliły przeciwnikowi wrócić do tego spotkania. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, jednak nie da się całkowicie wyciąć z głowy tego, że prowadzisz czterema bramkami. Pod tym względem powinniśmy być lepiej przygotowani do rozgrywania końcówek ważnych spotkań – zakończył rozmowę Kacper Maciaś.
Czasu na poprawienie mankamentów w grze nie będzie jednak zbyt dużo. O 20:30 GKS Katowice zmierzy się z z SG Hafro Cortiną. Stawką pojedynku będzie objęcie fotela lidera grupy F, bowiem gospodarze turnieju w swoim pierwszym spotkaniu pokonali Herning Blue Fox 4:3.
Mateusz Mrachacz, Cortina d'Ampezzo
Komentarze