Jasne zadanie. "Nie ma drogi na skróty"
GKS Tychy jest już gotowy do fazy play-off. Cel trójkolorowych jest jasny – zdobyć trzecie w historii klubu mistrzostwo Polski.
Ekipa z de Gaulle'a w cuglach wygrała sezon zasadniczy, zdobywając 97 punktów w 38 meczach. Drugi Tauron KH GKS Katowice zgromadził aż o 15 „oczek” mniej, a na koncie trzeciej Cracovii znalazło się 75 punktów.
– Na każdej odprawie powtarzam chłopakom, że to, co było wczoraj jest już za nami. Dziś muszą wykonać swoją pracę i potwierdzić, że zasługują na miejsce, w którym obecnie się znajdują. Do każdego meczu przystępujemy zatem z prostym zamiarem: chcemy go wygrać. I to w zasadzie tyle – zaznaczył Andrej Husau, trener tyszan.
Tyszanie do fazy play-off przygotowywali się praktycznie przez cały sezon. Ostatnie dwa tygodnie posłużyły im do tego, aby popracować nieco nad kondycją, realizacją założeń taktycznych, jak i zwyczajnie porozmawiać.
– Myślę, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Zarówno tej fizycznej, psychologicznej, jak i taktycznej. Uważam, że nie ma drogi na skróty, a na tym etapie sezonu decydują drobiazgi. Równie ważny jest charakter zawodników, atmosfera w drużynie i dyscyplina – wyjaśnił białoruski szkoleniowiec.
Sporym atutem w fazie play-off może okazać się także szeroka kadra. Trener trójkolorowych ma niesamowity komfort, bo do jego dyspozycji jest pięć piątek graczy z pola i trzech bramkarzy.
– Najważniejsze jest to, że wszyscy są zdrowi – zwrócił uwagę opiekun wicemistrzów Polski. – Brak poważnych kontuzji też świadczy o tym, że dobrze popracowaliśmy.
Ale play-off to nie tylko twarda i zacięta rywalizacja. To także przesądy, rytuały i przyzwyczajenia zawodników.
– Na całym świecie są podobne, ale wydaje mi się, że moi zawodnicy mają mniej rytuałów ode mnie. Dlatego już zapomniałem o swoich – uśmiechnął się 48-letni Białorusin. – Oczywiście wtrakcie fazy play-off nie można się golić. Poza tym ktoś wstaje lub wchodzi na lód lewą, a ktoś prawą nogą. Ktoś śpi z żoną, ktoś nie. Naprawdę różnie to bywa.
Komentarze