Hokejowe przesądy. To oldschool?
Play-off to nie tylko twarda i zacięta rywalizacja. To także przesądy, rytuały i przyzwyczajenia zawodników. Choć trzeba przyznać, że coraz większa liczba zawodników uważa, że te "przyzwyczajenia" są już oldschoolowe.
Chyba każdy kibic słyszał już o tym, że Ewald Grabowski, legendarny trener Podhala i reprezentacji Polski, przed ważnymi meczami nie wpuszczał do autokaru z hokeistami... kobiet. Wyjątku nie robił nawet dla własnej żony, która na mecze musiała jeździć z kibicami. Panie nie były także mile widziane w szatni, bo miały przynosić pecha.
Starsze pokolenie polskich hokeistów, by poprawić swoją skuteczność przed fazą play-off moczyło łopatki kijów... w klozecie. Unikało gwizdania w szatni, bo mogło to grozić pogorszeniem sytuacji finansowej klubu, a co za tym idzie również brakiem wypłat. Tak było jeszcze dwadzieścia lat temu.
Teraz czasy się zmieniły. Przyjęło się, że na czas play-offów zawodnicy nie obcinają włosów i przestają się golić. Ten zwyczaj jest kultywowany praktycznie we wszystkich ligach świata. Hokeiści wierzą, że zarost przynosi szczęście, ale też wzbudza respekt wśród rywali. A na pewno maskuje braki w… uzębieniu.
– Wielu graczy ma swoje przesądy, ale często o nich nie mówią. Oczywiście każdy próbuje zapuścić brodę, ale niektórzy mają na to niewielką szansę. Z powodów genetycznych rzecz jasna – wyjaśnia z uśmiechem Eemeli Piippo, defensor Ciarko STS-u Sanok.
– Na Łotwie nie ma szczególnych przesądów. Zresztą ja do tego tematu nie przywiązuję wielkiej uwagi – mówi wprost Ēriks Ševčenko.
Rozmawiając z niektórymi zawodnikami usłyszeliśmy, że największą uwagę do przesądów przywiązują gracze zza oceanu. Zarost jest na porządku dziennym, ale niektóre zwyczaje są delikatnie mówiąc nieco kontrowersyjne. Amerykanie i Kanadyjczycy, by zachować wyższy poziom testosteronu, unikają stosunków seksualnych przed meczami.
Co ciekawe przesądów wcale nie uznaje Ryan Glenn, obrońca występujący na co dzień w Re-Plast Unii Oświęcim.
– Osobiście uważam, że przesądy w sporcie są trochę oldschoolowe. Praca z trenerem mentalnym przez ostatnich siedem lat wyrwała mnie z zabobonnego sposobu myślenia. Jeśli ktoś uważa, że przesądy mu pomagają osiągać lepsze wyniki, to jego wybór – wyjaśnił kanadyjski defensor.
– Ja mam pewną rutynę. W dniu meczu staram się jeść mniej więcej o tej samej porze zjeść lunch i wypić popołudniową kawę. Mam swój sposób na rozgrzewkę przed meczem, ale jeśli to nie zadziała lub coś pominę, to nie zmieni to przecież sposobu mojej gry – zakończył najbardziej doświadczony zawodnik Polskiej Hokej Ligi.
Komentarze