Hokejowa Liga Mistrzów: Frölunda po raz czwarty (WIDEO)
Romans Frölundy Gröteborg z Hokejową Ligą Mistrzów trwa. Obrońcy trofeum znów musieli odrabiać straty i znów zrobili to skutecznie. W finale pokonali HK Hradec Králové, by wygrać te rozgrywki już po raz 4. w ich 6-letniej historii.
Finał Hokejowej Ligi Mistrzów odbywał się po raz pierwszy w Czechach, bo to podopieczni Tomáša Martinca i Vladimíra Růžički po drodze do niego zdobyli więcej punktów od broniącej trofeum Frölundy. Hradec Králové opanowała prawdziwa hokejowa gorączka. Wszystkie bilety rozeszły się w ciągu 20 minut, kilka tysięcy kibiców chcących je kupić odeszło od komputerów z kwitkiem, a gospodarze zastanawiali się nawet przez chwilę nad przeniesieniem meczu do większej O2 Areny w Pradze, tyle że ta akurat była na ten wieczór zarezerwowana.
Dla niesionych dopingiem swoich kibiców graczy gospodarzy początek był wymarzony, bo w 7. minucie objęli prowadzenie podczas gry w przewadze. Strzelcem gola był doświadczony Petr Koukal. Ale na zaprawionych w finałowych bojach mistrzach HLM oraz Szwecji nie zrobiło to wielkiego wrażenia. Frölunda miała piorunującą końcówkę pierwszej tercji. W 17. minucie to ona wykorzystała swoją przewagę, doprowadzając do remisu po strzale Simona Hjalmarssona, a już niespełna 2 minuty później wyszła na prowadzenie 2:1. Bramkarz gospodarzy Marek Mazanec odbił jeszcze nogą strzał Andersa Grönlunda, ale prosto do Maxa Friberga, który w dobitce się nie pomylił. A po kolejnych 60 sekundach było już 3:1 dla "Indian". Potężny strzał oddał Victor Ekbom, a przed bramką tor lotu krążka zmienił Johan Sundström.
Gol Petra Koukala
W niecałe 3 minuty pod naporem obrońców trofeum zupełnie rozsypała się tak imponująca w poprzednich meczach fazy pucharowej defensywa drużyny z Hradca. Mazanec w tej feralnej końcówce pierwszej odsłony wpuścił w ciągu 172 sekund tyle goli, ile łącznie w 6 meczach z Adlerem Mannheim, EV Zug i Djurgården Sztokholm w 1/8 finału, ćwierćfinale i półfinale. Trudno było o lepszy dowód, że czeski zespół stanął tym razem przed zupełnie innym wyzwaniem.
Okazało się, że było ono zbyt trudne. Zespół z Hradca, który jest dopiero na 8. miejscu w swojej Tipsport extralidze, osiągnął w tym sezonie Hokejowej Ligi Mistrzów zaskakująco dużo. Po raz pierwszy w ogóle udało mu się wyjść z grupy, doszedł aż do finału i zdobył po drodze więcej punktów od najlepszej drużyny w historii tych rozgrywek, ale w decydującym meczu już nie dał rady. Kibice robili co mogli, by pomóc swojej drużynie i ani na chwilę nie ustawali w dopingu, jednak i to niewiele dało.
Gospodarze nie znaleźli już więcej w tym meczu sposobu na bramkarza Frölundy Johana Mattssona. Obrońcy trofeum pozwolili im oddać tylko 18 celnych strzałów. Sami też już więcej goli nie zdobyli, ale dla nich nie miało to znaczenia. Tak jak przed rokiem Red Bulla Monachium, tak i tym razem HK Hradec Králové pokonali w finale 3:1 i po raz 4. w 6-letniej historii Hokejowej Ligi Mistrzów cieszyli się ze zwycięstwa. Drużyna prowadzona przez trenera Rogera Rönnberga do tej pory tylko raz w tych rozgrywkach nie zagrała w finale, a jedynie w pierwszej edycji finałowe starcie przegrała.
3 gole Frölundy w niespełna 3 minuty
W tym sezonie w każdej poprzedniej rundzie pucharowej mistrzowie Szwecji musieli odwracać losy rywalizacji w meczach rewanżowych po porażkach w pierwszych spotkaniach. W finale także byli zmuszeni odrobić straty i raz jeszcze to zrobili. - To była szalona podróż. Czwarte zwycięstwo po odrobieniu strat. Były wzloty, były upadki, ale najważniejsze, że nigdy nie przestaliśmy wierzyć - powiedział chwilę po spotkaniu, a tuż przed podniesieniem w górę pucharu kapitan "Indian" Joel Lundqvist, prywatnie brat bliźniak bramkarza New York Rangers Henrika Lundqvista. - To był solidny zespołowy wysiłek, a takie triumfy nigdy się człowiekowi nie znudzą. To, że znów poszliśmy po zwycięstwo daje nam naprawdę wiele jako drużynie.
Nagrodę MVP rozgrywek otrzymał po finale ich najskuteczniejszy gracz w tej edycji i w całej historii Ryan Lasch z Frölundy. Amerykanin w decydującym meczu nie punktował, ale w 13 meczach łącznie zgromadził 22 punkty za 6 goli i 16 asyst. W 6 sezonach gry w HLM wystąpił w 60 spotkaniach, zdobył 29 bramek i dołożył 62 asysty. O przyznaniu mu nagrody zdecydowało głosowanie kibiców w internecie oraz panelu ekspertów. Lasch jest pierwszym graczem, który dwukrotnie był wybierany najbardziej wartościowym hokeistą sezonu w Hokejowej Lidze Mistrzów. Poprzednio to miano przypadło mu w 2016 roku.
HK Hradec Králové - Frölunda Göteborg 1:3 (1:3, 0:0, 0:0)
1:0 Koukal - Cibuļskis - Pavlik 06:53 (w przewadze)
1:1 Hjalmarsson - Lundqvist - Lasch 16:29 (w przewadze)
1:2 Friberg - Grönlund 18:21
1:3 Sundström - Ekbom - Fagemo 19:21
Strzały: 18-29.
Minuty kar: 10-8.
Widzów: 6 890.
Komentarze