Hokej świetnie wpisuje się w sportowe DNA regionu
– Sukces reprezentacji był potrzebny, bo to napędza zainteresowanie tą dyscypliną sportu. Sprawia, że dzieci i młodzież zaczną się do niej garnąć i trenować. Szkolenie jest podstawą jeśli myślimy o tym, by w hokeju znaczyć więcej – ocenia marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski.
HOKEJ.NET: Od dłuższego czasu funkcjonuje Śląski Dom Hokeja. Dyscyplina sportu, która najwięcej przedstawicieli ma właśnie na Śląsku. Czy to droga do promocji województwa?
Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego: – Nie tyle droga, co rzeczywiście forma promocji, która daje obu stronom wiele korzyści. Chyba nigdzie hokej nie „czuje się” tak dobrze jak w naszym regionie. Gdy powoływaliśmy do życia Śląski Dom Hokeja, ilość zdobytych tytułów mistrzowskich przez nasze kluby wynosiła 24. Kilka tygodni temu mistrzostwo nr 25 dla śląskich ekip dorzucił GKS Katowice – klub zasłużony dla tej dyscypliny, niemniej czekający na kolejny tytuł ponad pół wieku. Zespoły z Województwa Śląskiego zdominowały przez ostatnie lata krajowe rozgrywki, promują w ten sposób region, więc warto je wspierać w drugą stronę. Sukcesy hokeistów stają naszym znakiem rozpoznawczym na sportowej mapie. A te punkty świecą coraz mocniej – dość przypomnieć, że Śląskie stało się mekką lekkoatletyki, bo nasi sportowi ambasadorzy to w wielu przypadkach mistrzowie olimpijscy, a w 2028 roku będziemy gospodarzem Mistrzostw Europy w Lekkoatletyce, kadra narodowa w piłce nożnej awans na mundial w Katarze wywalczyła na Stadionie Śląskim, wracając tym samym do pięknej tradycji a w przyszłym roku będziemy współorganizatorem Mistrzostw Świata w Piłce Ręcznej. Celowo o tym wspominam, bo na tych przykładach widać, jak świetnie hokej na lodzie wpisuje się w sportowe DNA regionu.
Śląskie okazało się szczęśliwe dla reprezentacji Polski w hokeju na lodzie. Świętujemy właśnie awans na zaplecze hokejowej elity świata.
– Sukces reprezentacji był potrzebny, bo to napędza zainteresowanie tą dyscypliną sportu. Sprawia, że dzieci i młodzież zaczną się do niej garnąć i trenować. Szkolenie jest podstawą jeśli myślimy o tym, by w hokeju znaczyć więcej. Udało się to w siatkówce, po części także w piłce ręcznej. Siłą rzeczy przełoży się to także na renesans popularności hokeja. Co prawda nigdy potęgą w hokeju na lodzie nie byliśmy, bo ostatni raz na Igrzyska Olimpijskie hokeiści pojechali do Albertville, a było to w roku 1992 roku i zajęliśmy tam dalekie 11 miejsce, a w ogóle najbliżej zdobycia medalu byliśmy w Lake Placid w 1932 roku, gdzie uplasowaliśmy się na czwartym miejscu, tak emocje wśród kibiców wzbudzały pojedyncze spotkania, za którymi, choć osiągaliśmy dobre rezultaty, w gruncie rzeczy nie było żadnej kontynuacji. Na przykład na olimpiadzie w 1988 roku w Calgary zremisowaliśmy z ówczesnym mistrzem świata Szwecją, dwa lata wcześniej pokonaliśmy mistrzów świata z Czechosłowacji, do dziś wspomina się kapitalną wygraną w Katowicach z ZSRR, a niecały rok temu wygraliśmy z Białorusią. Tylko że za tymi wielkimi meczami, kolejne były już słabsze i w hokeju nie odgrywaliśmy większej roli mimo ogromnego przecież potencjału. Mam nadzieję, że powrót na zaplecze hokejowej elity dokonany na śląskiej ziemi – w Tychach, będzie takim papierkiem lakmusowym nowych czasów w tej dyscyplinie. Mamy ogromny potencjał i jeszcze większe możliwości.
Oglądał pan spotkania reprezentacji Polski z wysokości tyskich trybun. Co pana urzekło i zapadnie w pamięci?
– Atmosfera tych spotkań była niesamowita. Widać, że kibice są spragnieni dobrych występów i awansów. Pamiętajmy, że w dywizji IA nie było nas ponad cztery lata. Z turnieju w Tychach na pewno zapamiętam postawę naszego bramkarza Johna Murraya. W mojej ocenie to jeden z bohaterów tyskiego turnieju i architekt awansu, który właśnie świętujemy. To, co zrobił w meczu z Ukrainą to prawdziwy majstersztyk. Kapitalną formę potwierdził też w meczu z Japonią. Cieszę się, że zawodnicy tej klasy występują w naszych klubach i są podporą reprezentacji. Młodzi mają od kogo się uczyć.
Będzie pan wspierał inicjatywę budowy nowego lodowiska w Katowicach?
– Wspieramy hokej już od ponad dwóch lat. Tak jak powiedziałem wcześniej, zależy nam na tym, by dyscyplina rozwijała się, a polscy hokeiści osiągali sukcesy i na stałe powrócili do elity, a młodzi sportowcy mieli szansę rywalizować w komfortowych warunkach i uczyć się od najlepszych. Kwestia budowy nowego lodowiska w Katowicach to przede wszystkim inicjatywa miasta, nie województwa. Temat jest nowy, jest de facto pokłosiem zdobycia tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice i przyszłymi występami w hokejowej Lidze Mistrzów. Zatem nazwijmy to, jest to bardziej temat miejski niż wojewódzki. Póki co nikt ze strony Miasta Katowice nie zwracał się do zarządu województwa w kontekście wsparcia tej inwestycji. Zresztą jest chyba nawet na to za wcześnie, bo z tego co wiem trwają w tej chwili dyskusje co do jej lokalizacji.
Hokej to drogi sport. Szkolenie kosztuje, ale sprzęt jest jeszcze droższy. Województwo jest w stanie pomóc klubom w tej materii?
– Formą wsparcia jest Program Klub, którego już trzecia edycja właśnie jest realizowana. W puli tym razem jest kwota 2 mln zł. Poprzednio był to milion, wcześniej 800 tys. zł. Idea programu opiera się na wsparciu klubów właśnie tytułem zakupu sprzętu czy też organizacji letnich i zimowych obozów. To oferta adresowana do klubów szkolących we wszystkich dyscyplinach, w tym także w hokeju na lodzie. Do czego gorąco zachęcamy.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze
Lista komentarzy
beny77
W tym regionie brak hali do grania w chl