Fraszko: Po stracie bramki zaczęliśmy grać lepiej
– Bramka na początku drugiej tercji, może nie podcięła nam skrzydeł, ale bardziej wzbudziła w nas taką sportową złość. Nie wykorzystaliśmy swoich okazji, no a karne to loteria – tak Derby Śląska podsumował Bartosz Fraszko, napastnik GKS-u Katowice. Jego zespół uległ tyszanom 1:2 po serii rzutów karnych.
Kibice, którzy wybrali się na "Stadion Zimowy" albo wykupili transmisję z pewnością nie żałowali wydanych pieniędzy i straconego czasu.
– Słabo zagraliśmy w pierwszej tercji. Bramka na początku drugiej tercji, może nie podcięła nam skrzydeł, ale bardziej wzbudziła w nas taką sportową złość. Wydaje mi się, że od tego momentu zaczęliśmy grać dużo lepiej. W trzeciej mieliśmy dużo sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. Natomiast w dogrywce tyszanie mieli jedną świetną sytuację, ale jej nie wykorzystali. My tak samo nie wykorzystaliśmy swoich okazji, no a karne to loteria – powiedział Bartosz Fraszko.
Zarówno gracze z Tychów jak i Katowic pod koniec regulaminowego czasu gry i w dogrywce mieli dużo sytuacji, które mogli przełożyć na zdobycze bramkowe. Jednakże do wyłonienia zwycięzcy tej derbowej potyczki potrzebne były rzuty karne. Najazdy lepiej wykonywali tyszanie. Jako jedyny do siatki trafił Jean Dupuy.
– Czego zabrakło? Po prostu zimnej krwi. Powiedzmy sobie szczerze, że lód w dogrywce nie jest najlepszej jakości i ciężko o jakieś piękne akcje i gole. Tam zazwyczaj padają takie brzydkie bramki. Dzisiaj nie udało nam się strzelić. Nie załamujemy się i bodajże za tydzień mamy rewanż z GKS-em Tychy w Pucharze Polski. Trzeba wyciągnąć pozytywne rzeczy z tego meczu i z dobrym nastawieniem podejść do kolejnego spotkania – dodał.
Wspomniane spotkanie odbędzie się 28 grudnia w Oświęcimiu o godzinie 20:30. Mecz także będzie transmitowany przez TVP Sport.
– Wydaje mi się, że będziemy dobrze nastawieni. Nie jesteśmy na straconej pozycji. To my powinniśmy rozdawać karty w tym meczu. Tak jak w zeszłym roku wygraliśmy z nimi w play-offach, mam nadzieję że podobnie będzie w tym turnieju. Puchar też rządzi się swoimi prawami. Tak jak w zeszłym roku byliśmy pewni, że wygramy z Toruniem, a odpadliśmy już w półfinale. Nie ma co zakładać. Na pewno będziemy walczyć do ostatniej minuty – zakończył Fraszko.
Komentarze