Dwa różne kierunki
Poznaliśmy wstępny regulamin PHL. Wiemy, ile drużyn będzie występowało w lidze i jaki będzie obowiązywał limit obcokrajowców. Już teraz nie brakuje opinii, że niektóre kluby będą miały spory problem ze zbudowaniem zespołów na nowy sezon.
Na spotkaniu nie pojawili się przedstawiciele MH Automatyki Gdańsk i Tauronu KH GKS- Katowice. Z kolei w jego trakcie salę opuścili działacze GKS-u Tychy i Comarch Cracovii. Dlaczego?
– Nie jesteśmy traktowani poważnie – podkreślił Grzegorz Bednarski, prezes spółki Tyski Sport.
– Powiem wprost - te spotkania są dla nas stratą czasu. Centrala najpierw chce radzić się klubów w kwestiach regulaminu rozgrywek, po czym wszystko robi po swojemu. Nie będziemy uczestniczyć w dalszych „posiadówkach”, bo – jak widać – nie mają one żadnego sensu. Poza tym centrala znów nie wyciąga wniosków. Mamy maj, a my dalej dyskutujemy, jak będzie wyglądały tegoroczne rozgrywki– dodał.
Przypomnijmy, że szefowie klubów chcieli zlikwidować przepis, który nakazuje polskim bramkarzom grać przez pół sezonu zasadniczego. Opowiadali się też za zwiększeniem limitu dla obcokrajowców oraz usunięciem z ligi drużyny SMS Katowice, która w poprzednim sezonie nie zdobyła żadnego punktu i miała spore problemy ze zdobyciem bramki (18 goli na 20 meczów). Na dodatek do tych spotkań działacze często musieli dopłacać, bo trybuny świeciły pustkami.
Przedstawiciele klubów zgodnie podkreślali, że przepis o forujący polskich golkiperów, którego autorami byli były kierownik wyszkolenia PZHL Tomasz Rutkowski oraz były trener reprezentacji Polski Kiriłł Korieńkow, od samego początku był krytykowany środowisko hokejowe. Został określony mianem całkowicie niedopasowanego do naszych realiów. Negatywnie na jego temat wypowiadali się byli i obecni polscy bramkarze. Wystarczy wspomnieć tutaj Tomasza Wawrzkiewicza, Rafała Radziszewskiego i Kamila Kosowskiego.
Z kolei zwiększenie liczby obcokrajowców do 8 lub 10 miałoby przełożyć się na wzrost poziomu Polskiej Hokej Ligi i obniżenie zbyt wysokich – zdaniem działaczy – zarobków polskich graczy. Być może polscy zawodnicy poczuliby też na swoich plecach oddech konkurencji i zaczęliby dawać z siebie jeszcze więcej.
Tymczasem władze PHL ustaliły, że każdy z klubów będzie mógł zatrudnić sześciu obcokrajowców. Zagraniczny golkiper, który nie posiada polskiego obywatelstwa, będzie liczony za dwóch. Każda z drużyn będzie mogła wykupić dodatkowe miejsce dla gracza zagranicznego. Będzie to wiązało się z kosztem 25 tysięcy złotych.
W środowisku hokejowym już teraz słychać głosy, że tym działaniem spółka PHL, zadłużona na 900 tysięcy złotych, chce uzyskać środki na bieżącą działalność.
Mirosław Minkina, prezes Polskiej Hokej Ligi, odpiera te zarzuty. Zaznacza, że główne kwestie regulaminowe konsultował z hokejowymi autorytetami.
– Odbyłem wiele rozmów i takie rozwiązania wydają się najlepsze do obecnych warunków. Byli reprezentanci Polski i trenerzy przekonywali mnie, że tracimy zbyt wielu młodych graczy. Dlaczego? Bo nie mają gdzie grać. Bo miejsce zabierają im wątpliwej klasy obcokrajowcy – wyjaśnił Minkina.
– Jeśli mam do wyboru interes polskiego hokeja, a interes klubów, to w tej chwili wybieram ten pierwszy – dodał.
Podczas spotkania zastanawiano się także nad wydłużeniem sezonu. Wiążące decyzje w tej kwestii jeszcze nie zapadły. Ale jest kilka pomysłów, o których poinformujemy już wkrótce.
Komentarze