Drugi mecz dla jastrzębian. Domowy obowiązek spełniony (WIDEO)
JKH GKS Jastrzębie sięgnął po zwycięstwo w drugim domowym pojedynku z GKS-em Katowice. Także i dziś hokeiści znad czeskiej granicy okazali się być lepsi od swoich rywali o jedną bramkę, wygrywając skromnie 2:1.
We wczorajszym pojedynku na lodzie wylano sporo litrów potu i krwi, a dogrywka przyniosła pierwsze zwycięstwo wyżej rozstawionego JKH GKS Jastrzębie. Przyjezdni musieli więc dziś dać z siebie wszystko, jeżeli chcieli wyrównać stan rywalizacji, zanim półfinały przeniosą się do Katowic.
Podobnie jak wczoraj, w pierwszej tercji ciężko było wyłonić lepszą drużynę. Każda ze stron miała swoje dogodne okazje, ponownie brakowało jednak precyzji. Wodą na młyn jastrzębian okazało się być sygnalizowane wykluczenie dla GieKSy, kiedy to Kamil Górny znajdował się jeszcze na ławce kar. Gospodarze mądrze kradli kolejne sekundy przewagi swych rywali. Wreszcie Kamil Wróbel zdecydował się na odrobinę indywidualności, pakując krążek pod poprzeczkę bramki Juraja Šimbocha. Katowiczanie w samej końcówce stworzyli sobie wyśmienite okazje do wyrównania, w czym pomogły im indywidualne błędy gospodarzy; spełzły one jednak na niczym. Najpierw Dariusz Wanat przechwycił krążek i pognał na bramkę Nechvátala, po uprzedniej pomyłce Jassa i Horzelskiego. Wychowanek Unii Oświęcim uderzył jednak minimalnie ponad poprzeczką. W ostatniej minucie natomiast dobra okazja szansa otworzyła się przed Grzegorzem Pasiutem, został on jednak powstrzymany przez bramkarza JKH.
Ekipa znad czeskiej granicy już kilka sekund po zainaugurowaniu drugiej odsłony mogła cieszyć się z dwubramkowego prowadzenia. Phillips skorzystał na błędzie Franssili, nie zdołał jednak pokonać słowackiego golkipera katowiczan. W końcu kolejne ofensywne próby opłaciły się gospodarzom, gdy Radosław Nalewajka skutecznie przekierował krążek po strzale Gimińskiego spod linii niebieskiej. Kolejną świetną okazję miał ponownie Phillips, tym razem jednak krążek po jego uderzeniu zatrzymał się na słupku. Hokeiści ze stolicy województwa śląskiego również szukali dogodnych okazji, nie potrafili wykrystalizować sobie jednak argumentów do zdobycia kontaktowego trafienia.
Przyjezdni przystępowali do finałowych 20 minut spotkania z wiarą, że podobnie jak wczoraj, uda im się odrobić stratę dwóch bramek. Gospodarze konsekwentnie barykadowali jednak dostęp do własnej bramki, niejednokrotnie ofiarnie rzucając się pod atomowe uderzenia katowiczan. Kiedy Patrik Nechvátal mógł po cichu liczyć na drugie czyste konto w fazie play-off, wtem Bartosz Fraszko zdobył kuriozalnego gola. Napastnik GieKSy oddał lekki strzał w kierunku bramki JKH, a osłupiały golkiper przepuścił to uderzenie, co dodało spotkaniu dodatkowych emocji. Katowice nie poszły jednak za ciosem, a jastrzębianie mogli cieszyć się z drugiego domowego zwycięstwa.
Już w poniedziałek rywalizacja przenosi się do Katowic. Tamtejsi hokeiści będą chcieli w stu procentach wykorzystać atut własnego lodowiska, by powrócić jeszcze do tej rywalizacji. JKH GKS Jastrzębie zrobi natomiast wszystko, by jak najszybciej zamknąć ten półfinał, podobnie jak miało to miejsce w starciu z Podhalem Nowy Targ.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Katowice 2:1 (1:0, 1:0, 0:1)
1:0 - Kamil Wróbel - Marek Hovorka, Arkadiusz Kostek (09:55, 4/5),
2:0 - Radosław Nalewajka - Jakub Gimiński, Dominik Jarosz (26:22),
2:1 - Bartosz Fraszko - Patryk Wajda, Kiriłł Lamin (58:20).
Sędziowali: Michał Baca, Paweł Kosidło (główni) - Mateusz Bucki, Artur Hyliński (liniowi).
Minuty karne: 8-10.
Strzały: 29-37.
Widzów:mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 2:0 dla JKH GKS.
Kolejny mecz: w poniedziałek o 18:00 w Katowicach.
JKH GKS: Nechvátal - Bryk, Górny; Kasperlík, Rác, Sawicki - Ševčenko, Kostek; Hovorka, Paś, Phillips - Horzelski, Jass; Urbanowicz, Wałęga, Wróbel - Klimíček, Giminski; Sołtys, Jarosz, R. Nalewajka.
GKS: Šimboch - Lamin, Wajda; Fraszko, Pasiut, Stiepanow - Marttinen, Franssila; Kuronen, Rohtla, Kubalík - Andersons, Krawczyk; Michalski, Starzyński, Wanat - Mularczyk, Zieliński; Nahunko, Paszek, Adamus.
Komentarze