Derby Śląska dla GieKSy. Znakomita druga tercja (WIDEO)
W starciu medalistów poprzedniego sezonu Polskiej Hokej Ligi nie zabrakło emocji. Dzięki znakomitej grze w drugiej tercji GKS Katowice pokonał GKS Tychy 4:3.
W hokejowych Derbach Śląska obie drużyny wystąpiły w nieco zmienionych składach. Damian Tomasik mecz oglądał z trybun, natomiast Michaela Szmatule zastąpił Jarosław Rzeszutko.
Od początku tego pojedynku to gospodarze byli stroną dominującą. Wysoki pressing katowiczan zmusił tyszan do gry w obronie. Gospodarze pomimo rozgrywania dobrych, składnych akcji nie potrafili skutecznie ich wykończyć. W 4. minucie gry Teddy Da Costa objechał bramkę, ale krążek po jego strzale odbił się od słupka. Kilka minut później Miika Franssila dostał krążek tuż przed bramkę, ale nie potrafił zmieścić krążka w bramce. To, co nie udało się hokeistom GieKSy, udało się trójkolorowym. W 15. minucie Alex Szczechura podał do Michaela Cichego, a ten oddał strzał w długi róg bramki i otworzył wynik spotkania.
Chwilę później gospodarze mogli wyrównać, bo Michael Kolarz został odesłany na ławkę kar, ale rozgrywali zamek zbyt wolno i zbyt czytelnie.
W drugiej tercji obie drużyny grały już na nieco bardziej zbliżonym poziomie. Tyszanie coraz śmielej decydowali się atakować rywala, jednak ich akcje kończyły się niepowodzeniem. Podopieczni Andreja Husaua słabo grali w destrukcji i w 29. minucie do wyrównania doprowadziłDušan Devečka.
Katowiczanie poszli za ciosem i już dwie minuty później sposób na Johna Murraya znalazł Marcin Kolusz, popisując się pięknym uderzeniem pod poprzeczkę.
Mistrzowie Polski nie zamierzali się poddawać. W 34. minucie meczu krążek wpadł do katowickiej bramki po strzale Aleksieja Jefimienki, ale sędziowie – po konsultacji z sędziami stolikowymi – nie uznali bramki. Powód? Spalony na linii niebieskiej.
Chwilę później nie było już żadnych wątpliwości. Jakub Witecki świetnie zwiódł balansem ciała Robina Rahma i strzelił w samo okienko bramki.
Ale katowiczanie w drugiej odsłonie prezentowali się bardzo dobrze i byli bardzo skuteczni. Już dwie minuty później niefortunnie kija dołożył Michael Kolarz i bramkę zapisano na konto Jaakko Turtiainena. Fin walcząc o krążek wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. „Jasiek Murarz” nie miał szans na skuteczną interwencję, bo strzał oddany był z bliskiej odległości. Później pozostawiony bez opieki Patryk Wajda dobrze wjechał w tercję rywala i oddał strzał, po którym krążek odbił się od poprzeczki i wpadł do bramki. Było 4:2 dla katowiczan.
W trzeciej tercji tyszanie nie mieli już nic do stracenia. Zagrali nieco odważniej, ale ich ataki skutecznie przerywali gospodarze. Mieli do dyspozycji trzy gry w przewadze, jednak udało im się wykorzystać tylko jedną. Mroczkowski fantastycznie przymierzył i krążek wpadł w samo okienko bramki strzeżonej przez Robina Rahma.
W samej końcówce podopieczni Risto Dufvy złapali karę techniczną. Trener Andrej Husau wycofał bramkarza dzięki czemu jego zespół grał w szóstkę przeciwko czwórce rywali. Nie wykorzystał jednak tej okazji i pełna pula została w „Satelicie”.
Niestety poziomowi meczu nie dorównał poziom organizacyjny. Tuż przed pierwszym wznowieniem pracownicy katowickiego klubu zamknęli główne wyjście na lód. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to fakt, że stało się to tuż przed nosami graczy mistrzów Polski. Ponadto na trybunę prasową zostali zaproszeni... działacze Polskiego Związku Hokeja na Lodzie i podległych mu wydziałów.
GKS Katowice - GKS Tychy 4:3 (0:1, 4:1, 0:1)
0:1 Michael Cichy - Alexander Szczechura, Christian Mroczkowski (14:11),
1:1 Dušan Devečka - Jaakko Turtiainen (28:39),
2:1 Marcin Kolusz - Grzegorz Pasiut, Patryk Wajda (30:04),
2:2 Jakub Witecki - Mateusz Bryk (34:53),
3:2 Jaakko Turtiainen - Tuukka Rajamäki (36:02),
4:2 Patryk Wajda - Teddy Da Costa, Grzegorz Pasiut (37:53),
4:3 Christian Mroczkowski - Peter Novajovský, Jarosław Rzeszutko (49:38, 5/4).
Sędziowali: Paweł Meszyński, Tomasz Radzik (główni) - Mateusz Bucki, Paweł Kosidło (liniowi).
Minuty karne: 6-4.
Strzały: 23-30.
Widzów: 1058.
GKS Katowice (2): Rahm (Kieler n/g) - Franssila, Devečka; Lähde, Pasiut, Kolusz - Čakajík, Wajda (2); Rajamäki, Makkonen, Turtiainen - Salmi, Jaśkiewicz; Da Costa, Uski, Čimžar - Krawczyk, Krężołek; Michalski (2), Starzyński, Paszek.
GKS Tychy: Murray (Lewartowski n/g) - Jeronau, Novajovský - Jefimienko, Komorski, Klimienko - Kotlorz, Bryk; Jeziorski, Galant, Witecki - Pociecha, Ciura; Mroczkowski, Cichy, Szczechura - Kolarz (2), Akimoto (2); Bagiński, Rzeszutko, Kogut.
Komentarze