„Derby Brynicy” dla górnośląskiej stolicy! (WIDEO)
Nie było niespodzianki w katowickiej Satelicie. Drużyna GKS Katowice pewnie pokonała Zagłębie Sosnowiec 5:0. Po raz kolejny w tym sezonie czyste konto zachował bramkarz gospodarzy Juraj Šimboch . Wynik mógł być wyższy, ale kapitan „GieKSy” Grzegorz Pasiut nie wykorzysta rzutu karnego.
Spotkanie trzeciej w tabeli „GieKSy” z ligowym outsiderem od początku toczyło się pod dyktando gospodarzy. Podopieczni trenera Parfionowa rozpędzali się z minuty na minutę: najpierw w . minucie słupek bramki Michała Czernika ostemplował Szymon Skrodziuk, a chwilę później Andriej Stiepanow nie wykorzystał świetnego podania Grzegorza Pasiuta i nie trafił do pustej bramki. Między 12. a 13. minutą w ciągu 30 sekund Zagłębie otrzymało trzy potężne ciosy. Najpierw Dominik Nahunko wypuścił w bój Filipa Starzyńskiego, który w sytuacji sam na sam z Michałem Czernikiem strzałem po lodzie otworzył wynik spotkania. Chwilę po wznowieniu gry na ławkę kar powędrował Aleksandr Wasiljew. Spędził na niej jedynie 20 sekund, ponieważ drugą bramkę dla „GieKSy” strzelił Maciej Kruczek, dobijając krążek do pustej bramki po podaniu Stiepanowa wzdłuż pola bramkowego.
Hokeiści Zagłębia swoją grą przypominali boksera zamroczonego po ciężkim nokdaunie. Ich ofensywne poczynania były anemiczne i nieporadne. Braki w umiejętnościach próbowali nadrobić ambicją, lecz kończyło się to jedynie utarczkami ze świetnie dysponowanymi tego dnia katowiczanami. Doskonałym podsumowaniem bezradności sosnowiczan były wydarzenia z 19. minuty. Goście grali w przewadze, ale po przechwycie sam na sam z Czernikiem wyszedł Grzegorz Pasiut. Obrońca Zagłębia ratował się faulem, skutkiem czego arbiter podyktował rzut karny. Sprawiedliwość miał zamiar wymierzyć sam poszkodowany, jednak wyszedł z tego pokazowy przykład jak nie należy strzelać karnego. Najazd Pasiuta był powolny, jakby napastnik nie miał pomysłu jak ma strzelać. Michał Czernik nie dopuścił w ogóle do oddania strzału, a po chwili zabrzmiała syrena kończąca pierwszą część spotkania.
Drugą tercję gospodarze rozpoczęli z takim animuszem, jakby chcieli rozstrzygnąć losy całego spotkania już w tej części gry. Na bramkę Czernika sunął atak za atakiem, jednak golkiper gości nie pozwolił się pokonać, a po strzale Miki Franssili w sukurs przyszedł mu słupek. Z czasem do głosu doszli sosnowiczanie. Swoich sił próbowali Jewgienij Nikiforow, Andriej Dubinin i Michaił Syrojeżkin, ale na wysokości zadania stanął Juraj Šimboch. W 34. minucie trener Andriej Parfionow wziął czas chcąc uporządkować grę podopiecznych w obliczu przewagi Zagłębia. Chwilę po wznowieniu gry po strzale Wasiljewa zadźwięczała poprzeczka! I kiedy wydawało się że gol to tylko kwestia czasu, bramka rzeczywiście padła – tyle że dla „GieKSy”. Patryk Krężołek podał z bulika przed bramkę do Mikaela Kuronena. Pierwszy strzał Fina obronił parkanem Czernik, ale wobec poprawki był już bez szans! Na przerwę gospodarze zjeżdżali prowadząc 3:0.
W trzeciej tercji katowiczanie grali spokojnie, cały czas kontrolując przebieg i tempo spotkania. Goście nie potrafili znaleźć sposobu na doskonale poukładanego taktycznie przeciwnika i często uciekali się do fauli. W 46. minucie na ławkę powędrował Michał Domogała, a 20 sekund później dołączył do niego Rusłan Baszyrow. Hokeiści ze stolicy Górnego Śląska koncertowo rozegrali podwójną przewagę, a na 4:0 po podaniu Fraszki wzdłuż pola bramkowego podwyższył Andriej Stiepanow. Sosnowiczan dobił w 58. minucie dobił Mateusz Adamus, który wykorzystał nieporozumienie w obronie gości, dopadł do bezpańskiego krążka i z bekhendu wypalił w okienko po długim rogu bramki Czernika.
GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 5:0 (2:0, 1:0, 2:0)
1:0 – Filip Starzyński (11:45)
2:0 – Maciej Kruczek – Andriej Stiepanow, Grzegorz Pasiut (12:15, 5/4)
3:0 – Mikael Kuronen – Patryk Krężołek, Jyri Marttinen (35:45, 5/4)
4:0 – Andriej Stiepanow – Bartosz Fraszko, Grzegorz Pasiut (46:32, 5/3)
5:0 – Mateusz Adamus – Jyri Marttinen, Kamil Paszek (57:32)
Sędziowali: Michał Baca, Paweł Kosidło (główni) – Maciej Byczkowski, Grzegorz Cytawa (liniowi)
Minuty karne: 12 – 26 (w tym 10 min. dla Szymona Luszniaka za niesportowe zachowanie)
Strzały: 49-25
Widzów: Bez udziału publiczności
GKS: Šimboch (Miarka n/g) – Kruczek (2), Zieliński; Fraszko, Pasiut (2), Stiepanow – Marttinen (6), Franssila; Krężołek, Wanat, Kuronen (2) – Andersons, Liamin; Michalski, Starzyński, Nahunko – Paszek; Skrodziuk, Mularczyk, Adamus.
Trener: Andriej Parfionow.
Zagłębie: Czernik (Kotuła n/g) – Khoperia, Rodionow; Nikiforow (4), Wasiljew (2), Baszyrow (2) – Syrojeżkin, Domogała (4); Smal, Dubinin, Rybczik – Ļeščovs, Luszniak (12); Sikora (2), Kozłowski, Blanik – Opiłka, Gniewek; Piotrowski, Rutkowski, Kulas.
Trener: Grzegorz Klich.
Komentarze