Czuch wściekły na sędziego. „Nawet rolbiści widzieli, że guma trafiła w bark rywala”
Hokeiści KH Energi Toruń znaleźli się w bardzo trudnym położeniu. Po wyjazdowej porażce z Comarch Cracovią 1:2 po dogrywce, przegrywają już w rywalizacji 1:3.
– To był dobry mecz. Zagraliśmy dobre spotkanie. Nie mam pretensji do chłopaków, bo walczyli do końca – nie ukrywał białoruski szkoleniowiec.
– Czego zabrakło? Powiem to. Jeden sędzia nie może na koniec spotkania nakładać takiej kary, przez którą stan rywalizacji wynosi teraz 3:1 dla krakowian – dodał.
Chodzi tu o wykluczenie, jakie sędzia Krzysztof Kozłowski w końcówce regulaminowego czasu gry nałożył na Jegora Rożkowa. Torunianom przyszło grać w osłabieniu. Zdaniem Juryja Czucha guma odbiła się od barku Maksima Ignatowicza i dopiero później wyszła w pole.
– Wszyscy widzieli, że po wybiciu krążka przez naszego zawodnika najpierw gum trafiła w bark naszego przeciwnika. Tylko sędzia tego nie widział. To był ewidentny błąd – pieklił się opiekun „Stalowych Pierników”.
– Co teraz mamy robić? Przegrywamy 1:3. Walczyliśmy, ale jedna osoba zrobiła wszystko byśmy przegrali ten mecz. To wszystko. Nie może być tak. Arbiter nawet nie pogadał ze swoimi kolegami, nie konsultował swojej decyzji jak wcześniej. Nawet rolbiści widzieli, że krążek trafił w bark – dodawał Czuch.
Zaznaczał też, że sędziowie nie powinni przeszkadzać zawodnikom.
– Dwie drużyny, mężczyźni walczą o życie. Oddają serce, doznają kontuzji, a ten jeden gwiżdże… On nie szanuje naszej drużyny, Torunia i hokeja. Nie może tak robić – mówił mocno rozgoryczony 49-letni szkoleniowiec.
Spotkanie z Cracovią urazami okupili Adrian Jaworski i Kamil Kalinowski. Pierwszy z nich ma stłuczenie nogi, z kolei kapitan KH Energi doznał kontuzji barku.
– Możliwe, że ten sezon zakończył się już dla niego – mówił o urazie „Kalinosia” Juryj Czuch. – Mam nadzieję, że Adrian zagra w kolejnym meczu. Będziemy robić wszystko, by wrócić do Krakowa na szósty mecz.
Komentarze