Brynkus: Po prostu zagraliśmy słabo
We wtorkowym sparingu Comarch Cracovia uległa Re-Plast Unii Oświęcim 2:5. To spotkanie podsumowaliśmy razem z Sebastianem Brynkusem, napastnikiem „Pasów”.
HOKEJ.NET: – Na początek poproszę Cię o parę słów o dzisiejszym spotkaniu z Unią…
Sebastian Brynkus, napastnik Cracovii: – Ciężko cokolwiek powiedzieć. Myślę, że ten mecz znacznie odbiegał od tego, co chcemy grać. Nie pokazaliśmy tak naprawdę nic, nad czym trenujemy i co potrafimy. Nie wiem, czym jest to spowodowane, nie chcę też zwalać na zmęczenie, bo podejrzewam, że Unia obecnie jest na podobnym etapie przygotowań co my. Na gorąco trudno coś mądrego powiedzieć… Po prostu zagraliśmy słabo.
Chwilowa słabość czy podstawa do głębszych przemyśleń?
– Uważam, że w poprzednich sparingach ze słowackimi, naprawdę dobrymi zespołami, pokazaliśmy się z lepszej strony. Mieliśmy naprawdę fajne momenty, a same spotkania nieźle wyglądały w naszym wykonaniu. Nie wiem co się wydarzyło w meczu z Unią… Całe szczęście, że mamy jeszcze 10 dni do inauguracji ligi i przez ten czas musimy się spiąć, aby dopracować słabości i ugrać coś w tym sezonie.
W czwartek czeka Was ostatnie przetarcie przed sezonem – zagracie z Toruniem, czyli przeciwnikiem w pierwszej kolejce…
– Myślę, że tym czwartkowym meczem możemy pokazać i sobie, i kibicom, że się da, że potrafimy wygrywać. Będzie to dobra próba generalna przed tym sezonem. Zrobimy wszystko, by udanie zakończyć okres przygotowawczy.
Jak możesz ocenić te letnie przygotowania? Wykonaliście dobrą pracę?
– Każdy, kto trochę siedzi w hokeju wie, że przygotowania u trenera Rudolfa Roháčka są naprawdę mocne i nie ma mowy o odpuszczaniu. Treningi są wymagające, nie raz spędzaliśmy na nich prawie całe dnie. Uważam więc, że był to dobry okres. Teraz troszkę regeneracji i myślę, że będziemy dobrze przygotowani. Zresztą w poprzednim sezonie przygotowania sprawiły, że byliśmy gotowi na starcia w Hokejowej Lidze Mistrzów i w sezon weszliśmy dobrze. W tym roku nic praktycznie w tej kwestii się nie zmieniło i okres był podobny. Myślę więc, że wykonana praca zaowocuje, potrzeba nam tylko trochę świeżości i kilku spokojniejszych dni.
A jak osobiście czujesz się w przededniu sezonu?
– Ciężko powiedzieć… Wiadomo, że moja forma nie jest jeszcze optymalna i z pewnością wymagam od siebie więcej. Codziennie pracuję na sto procent i liczę, że nadchodzący trok będzie lepszy od poprzedniego.
Bo w nadchodzącym sezonie Twoja pozycja w zespole też uległa zmianie… Stawiasz sobie w związku z tym większe wyzwania?
– Z sezonu na sezon staram się dawać tą poprzeczkę wyżej. Poprzednią kampanię, choć mieliśmy mocną drużynę, uważam osobiście za całkiem udaną. Myślę, że dobrze go przepracowałem. W tym sezonie chcę dać z siebie jeszcze więcej i powalczyć o powołanie do reprezentacji…
Czyli z tyłu głowy liczysz, że w maju, z orzełkiem na bluzie, wyjedziesz na ostrawski lód?
– Będę dążył, by to marzenie zrealizować. A jak będzie – czas pokaże. Sezon jest długi, wiele może się zdarzyć. Z pewnością jednak zrobię wszystko, aby zakończył się on happy endem.
Rozmawiał: Jakub Noskowiak
Komentarze