Adam Skutchan: Możemy wyprzedzić Nestę
- Chciałbym dorównać osiągnięciom ojca, ale nie nie wzoruję się na nim. Hokej zmienił się od jego czasów, więc to nie ma sensu - mówi Adam Skutchan, syn zasłużonego dla GKS Stoczniowca Romana Skutchana. Czeski napastnik i jego koledzy z MH Automatyki w piątek o godz. 18:30 podejmą w hali "Olivia" Nestę Mires Toruń, rywala w walce o utrzymanie w PHL. - Chcemy ich wyprzedzić, bo z meczu na mecz gramy coraz lepiej - twierdzi Skutchan.
Podczas wtorkowego meczu z Tauronem GKS Katowice Adam Skutchan na 28 sekund do końca gry asystował przy bramce na 3:3. Niestety, gdańscy hokeiści nie dotrwali do dogrywki. Tuż przed końcem meczu gospodarze odzyskali prowadzenie i zapewnili sobie zwycięstwo.
- Dopiero co wyrównaliśmy, a zaraz straciliśmy bramkę. To było strasznie frustrujące, tym bardziej, że ta akcja rywali nie powinna się tak skończyć. Mieli trochę szczęścia, bo gol padł po, wydawałoby się, niegroźnej wrzutce - przyznaje Skutchan.
Czeski napastnik jest synem Romana Skutchana, który w latach 2004-11 występował w GKS Stoczniowcu. Do dziś kibice hokeja w Trójmieście wspominają jego występy z rozrzewnieniem.
A jest co wspominać, bo Skutchan senior w Gdańsku zaliczył 378 spotkań, w których zdobył 190 bramek i 180 asyst (dane za eliteprospects.com). Adam dużą część swojego życia spędził w Gdańsku, a następnie przebywał w Czechach i USA. Do gdańskiej drużyny dołączył we wrześniu ubiegłego roku.
- Nazwisko mi nie ciąży. Tata był zupełnie innym zawodnikiem niż ja. Nie staram się na nim wzorować, bo sam hokej zmienił się na przestrzeni lat i porównywanie się do ojca nie ma najmniejszego sensu. Jedyne, co mamy wspólnego w hokeju, to fakt, że tak samo go kochamy. Oczywiście chciałbym się zasłużyć dla gdańskiego klubu choćby w części tak, jak on - przyznaje zawodnik, który w lutym skończy 22 lata.
Skutchan i jego koledzy z MH Automatyki mają przed sobą jeszcze osiem spotkań sezonu zasadniczego. Nie mają już szans na zajęcie miejsca w pierwszej ósemce, więc nie zagrają w play-off. Podopiecznym Andrieja Kowaliowa pozostała zatem tylko walka o to, by mieć jak najlepszą pozycję wyjściową przed fazą play-out, w której - jak wszystko wskazuje - zagrają do czterech zwycięstw z Nestą Mires Toruń.
- Możemy wyprzedzić Nestę, a to da nam pierwsze dwa mecze u siebie oraz przywilej gospodarza w razie potrzeby rozegrania siódmego meczu - przypomina Skutchan.
Krok w stronę przeskoczenia torunian w tabeli MH Automatyka może wykonać już w piątek. O godz. 18:30 gdańszczanie podejmą Nestę Mires w hali "Olivia". Wstęp w cenie 15 i 10 zł.
- Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze ku temu. Ostatnie porażki z Unią Oświęcim i Tauronem GKS Katowice to mimo wszystko dobre prognostyki. Niewiele brakowało, a wygralibyśmy te spotkania. Od momentu przyjścia trenera Kowaliowa i zmiany systemu gry prezentujemy się z każdym meczem coraz lepiej. Będziemy chcieli to podtrzymać w piątek - zapewnia czeski napastnik.
W piątkowym meczu trener Kowaliow powinien mieć do dyspozycji pełny skład. Pod znakiem zapytania stoi jedynie występ Dymitra Szczerbakowa, który zmaga się z urazem kolana.
Rafał Sumowski - trojmiasto.pl
Komentarze